Śpiewak: miejska komisja nie ma sensu. Potrzeba sejmowej komisji śledczej

Jan Śpiewak był gościem TVN24
Źródło: TVN24
Wnioskujemy, żeby powstała komisja śledcza. Problem nie dotyczy tylko Warszawy, ale całego kraju - twierdzi Jan Śpiewak, ze stowarzyszenia "Miasto jest Nasze". Poranny gość TVN24 odniósł się również do wczorajszej sesji rady miasta. Według niego Hanna Gronkiewicz-Waltz powinna podać się do dymisji, by zapobiec zarządowi komisarycznemu w stolicy.

- Boję się że komisja powołana przez radę miasta niewiele mogłaby wyjaśnić, byłaby nieskuteczna. Nie mają zaplecza, rada by niewiele wyjaśniła. Wnioskujemy, żeby powstała komisja śledcza. Posłowie mają pieniądze na ekspertyzy, prawników, radni tego nie mają. To jest cały kraj, Łódź, Kraków. To jest sprawa ponadlokalna. To jest poważny kryzys państwa - mówił Jan Śpiewak na antenie TVN24.

Śpiewak przyznał, że najbardziej prawdopodobnym scenariuszem dla Warszawy jest zarząd komisaryczny. Stowarzyszenie "Miast jest nasze" uważa, że byłoby to złe rozwiązanie.

- Pani prezydent ma dwa miesiące żeby podać się do dymisji, jeżeli chcemy, żeby komisarz rządowy nie wszedł do Warszawy. Nie popieramy zarządu komisarycznego, to sprawi że sprawa zostanie zamieciona pod dywan. Rozwiązaniem powinny być wybory powszechne. Warszawiacy powinni wypowiedzieć się, kto miałby zostać prezydentem, żeby to wyjaśnić - twierdzi Śpiewak.

I dodaje, że sam raczej nie chciałby kandydować na prezydenta stolicy.

- Fotel prezydenta Warszawy to trampolina do wielkiej polityki. Nie ma tu miejsca dla lokalnych działaczy. Ja nie będę kandydować, na pewno będziemy szukać kandydata. Jesteśmy zaskoczeni jak to szybko poszło - mówił w studiu TVN24.

"Duże miasta mogą posypać się PO"

Według niego wątpliwym jest, żeby władze Platformy Obywatelskiej, z której wywodzi się prezydent Warszawy, miały sugerować jej dymisję.

- Z jednej strony wiemy, że Grzegorz Schetyna nie darzy specjalną sympatią Hanny Gronkiewicz-Waltz. Z drugiej, wszyscy wiemy, że Grzegorz Schetyna się boi, żeby to nie był groźny precedens - mówi Śpiewak.

I dodaje, że - Prezydentów z PO, którzy mają dużo za uszami jest zdecydowanie więcej. Trójmiasto, Wrocław. Tam wszędzie rządzi platforma i tam wszędzie było wiele nieprawidłowości. Prawdopodobnie odwołanie prezydent Warszawy dzisiaj wywołałoby efekt domina. Te duże miasta mogłyby posypać się platformie - stwierdził Śpiewak

Mapa reprywatyzacyjna

Śpiewak podkreślił również, jak ważne jest powstanie dużej ustawy reprywatyzacyjnej i wyrażał nadzieję, że dotychczasowe sprawy reprywatyzacyjne zostaną wyjaśnione.

- Mam nadzieję, że postępowania zostaną wznowione. To jest moment, żeby powstała komisja parlamentarna. Wydaje się nam, że prokuratura będzie miała problem, żeby to wyjaśnić. To jest kilka tysięcy zwrotów. Śledztwo w sprawie Chmielnej 70 toczy się z naszego wezwania. Pozostałe przypadki zgłaszamy. Codziennie przychodzą do nas zdesperowani mieszkańcy, którzy mają być eksmitowani, bo ktoś sfałszował dokumenty - twierdzi szef "Miasto jest nasze".

Zapowiada również pokazanie nowej mapy reprywatyzacyjnej. - Będziemy publikować drugą mapę reprywatyzacji. W 2014 przedstawiliśmy taką mapę, potem byliśmy za to pozwani. Sąd nas oczyścił. W najbliższym czasie pokażemy dużo więcej powiązań. Pokażemy, że ci ludzie którzy odzyskują nieruchomości są ze sobą powiązani, to jest zorganizowana działalność - zapowiedział Śpiewak.

Jan Śpiewak był gościem TVN24

Nadzwyczajna sesja

W czwartek odbyła się nadzwyczajna sesja rady miasta, na której prezydent Warszawy Hanna Gronkiewicz-Waltz zaproponowała powołanie komisji ds. reprywatyzacji. Specjalny zespół złożony z miejskich radnych miał przyjrzeć się zwrotom warszawskich nieruchomości w latach 1990-2016. Radni nawet nie wprowadzili tego punktu do porządku obrad. „Za” głosowało tylko 29 radnych, a potrzebne minimum wynosi 31.

Na sesji pojawiło się wielu mieszkańców, miejscy aktywiści a także przedstawiciele środowisk lokatorskich.

Nadzwyczajna Rada Warszawy - zwołana z inicjatywy prezydent stolicy - to pokłosie sprawy działki obok Pałacu Kultury, pod dawnym adresem Chmielna 70. Miasto zwróciło ją w 2012 r. w prywatne ręce - osób, które nabyły roszczenia od spadkobierców - mimo że wcześniej byłemu właścicielowi nieruchomości, obywatelowi Danii, przyznano za nią odszkodowanie na podstawie umowy międzynarodowej.

PRZECZYTAJ KOMENTARZ KAROLINY WIŚNIEWSKIEJ PO NADZWYCZAJNEJ SESJI MIASTA

md/mś

Czytaj także: