W piątek wieczorem mieszkańcy Warszawy demonstrowali swoją solidarność ze strajkującymi nauczycielami na placu Zamkowym. Przemawiali prezydent stolicy Rafał Trzaskowski i szef ZNP Sławomir Broniarz. - Nie wygaszamy i nie kończymy strajku - zapewnił ten drugi. Podobne zgromadzenia odbyły się także w innych miastach.
O godz. 19 na rozpoczął się wiec poparcia dla strajkujących nauczycieli. Jak szacował PAP, w "Światełku dla nauczycieli" wzięło udział kilka tysięcy osób.
Trzaskowski: pieniądze w formie dodatków
- Warszawa jest ze swoimi nauczycielkami i nauczycielami, tak będzie zawsze. Staję przed wami jako gospodarz, rodzic i nauczyciel akademicki, żeby wam podziękować za pracę, którą wykonujecie z naszymi dziećmi i wyrazić słowa solidarności: jesteśmy z wami – mówił do zgromadzonych na placu Zamkowym Rafał Trzaskowski.
- Edukacja jest przede wszystkim odpowiedzialnością rządu, organizacja egzaminów jest odpowiedzialnością rządu, ale jako samorządowcy stajemy na głowie, żeby tam, gdzie rząd jest nieudolny, wziąć część odpowiedzialności na siebie i was wesprzeć – deklarował prezydent Warszawy. I podziękował za organizację egzaminów "w bardzo trudnych okolicznościach".
- Zrobimy wszystko, żeby pieniądze, które nie zostaną wam wypłacone w pensjach, wróciły do szkół, a zostały wam wypłacone w postaci dodatków, dlatego, że bijecie się o naszą wspólną sprawę, o jakość edukacji i jakość społeczeństwa – stwierdził Trzaskowski.
Broniarz: nie wygaszamy, nie kończymy strajku
Podczas manifestacji głos zabrał także prezes Związku Nauczycielstwa Polskiego Sławomir Broniarz.
- Dzisiaj kierownictwo związku podjęło decyzję, że nie wygaszamy i nie kończymy strajku - powiedział Broniarz. - Chcę także powiedzieć, że to jest ogromne wyrzeczenie ze strony nauczycieli, administracji, obsługi szkolnej. Bo my wiemy, ile nauczyciele, ile ta woźna, sprzątaczka, kucharka straci w wyniku tego strajku. Zrobimy wszystko, żeby przynajmniej w części im to zrekompensować - dodał.
Broniarz poinformował, że na rachunku specjalnie utworzonego funduszu wsparcia znajduje się już ponad dwa miliony złotych. Wśród osób wpłacających środki na rzecz nauczycieli Broniarz wymienił m.in aktorów, sędziów, reżyserów czy pisarzy.
Zgromadzone środki przeznaczone mają zostać dla strajkujących, którzy nie należą do związków zawodowych. - To 400 tysięcy ludzi, którzy nam zaufali, którzy strajkują i także potrzebują wsparcia. Związki będą musiały sobie poradzić w oparciu o własne fundusze - zaznaczył. Szef ZNP podziękował też za wsparcie ze strony rodziców, które stanowi "niebywałą siłę".
Komenda Stołeczna Policji podkreśliła, że zgromadzenie przebiegało spokojnie.
Podobne demonstracje odbyły się o także w innych polskich miastach, między innymi Katowicach i Bydgoszczy.
Strajk nauczycieli
Strajk organizowany przez Związek Nauczycielstwa Polskiego i Forum Związków Zawodowych rozpoczął się w poniedziałek. Przystąpiła do niego też część nauczycieli z oświatowej Solidarności. W strajku biorą też udział nauczyciele niezrzeszeni w żadnym ze związków.
Według ZNP we wtorek w strajku w całym kraju udział wzięło 74,29 proc. szkół i przedszkoli, w woj. mazowieckim - 70,88 proc. (1979 z 2792 placówek). Związkowcy podają, że skala strajku utrzymuje się na stałym poziomie.
Z kolei Ministerstwo Edukacji Narodowej podawało w poniedziałek, że protestuje 48,5 proc. szkół i placówek.
PAP/b