Na obrazie z kamer zainstalowanych na stadionie widać było, jak na płytę stadionu podjeżdża karetka pogotowia. Po kilku minutach na sygnale wyjechała z terenu budowy.
- Niestety, kiedy przyjechaliśmy na miejsce mężczyzna już nie żył - mówi Marek Niemirski, rzecznik pogotowia ratunkowego.
Komisja zbada przyczyny
Według policji mężczyzna miał 20 lat. Rzeczniczka wykonawcy informuje z kolei, że 30.
- Był pracownikiem firmy podwykonawczej. Pracował przy montażu poszycia dachu, bezpośrednio na jego konstrukcji - wyjaśnia Szydłowska.
- Została już powołana specjalna komisja, która zbada okoliczności wypadku. Na miejscu pracują także odpowiednie służby wraz z prokuratorem - dodaje rzeczniczka. Jak mówi, wstrzymano prace przy montażu dachu stadionu.
Nieoficjalnie mówi się, że ofiara mogła za wcześnie odpiąć linkę zabezpieczającą. Czytaj więcej na tvn24.pl.
Ze świadkami zdarzenia i rodziną zmarłego będzie rozmawiał psycholog.
To nie pierwszy wypadek
To nie jest pierwszy tragiczny wypadek na budowie Stadionu Narodowego. W grudniu 2009 roku zginęło tam dwóch robotników. Spadli z dźwigu.
Do wypadku doszło podczas montażu oświetlenia na jednym z szybów komunikacyjnych. W pewnym momencie urwał się pomost roboczy i pracownicy spadli z 18 metrów. - Praska prokuratura w kwietniu 2011 roku skierowała akt oskarżenia w tej sprawie wobec przedstawieciela wykonawcy i podwykonawcy - mówi Renata Mazur.
par