Rozwiesili plakat na Pałacu Kultury. Aktywiści Greenpeace już na wolności

Ekolodzy na PKiN
Ekolodzy na PKiN
Źródło: Tomasz Zieliński / Tvnwarszawa.pl
Wszyscy aktywiści Greenpeace zatrzymani przez policję po czwartkowej akcji rozwieszenia transparentu na Pałacu Kultury i Nauki zostali przesłuchani i zwolnieni do domów. Czterej usłyszeli zarzuty.

Po czwartkowej akcji policja zatrzymała 46 aktywistów Greenpeace. Czterej ekolodzy, wisząc na linach na PKiN od strony ulicy Marszałkowskiej, wywiesili transparent z napisem "Save the Arctic – free our activists". Pozostali przebywali w Pałacu. Po kilku godzinach wszystkich zatrzymała policja.

Cztery osoby z zarzutami

Jak powiedziała PAP Iwona Jurkiewicz z KSP, cztery ostatnie zwolnione do domu osoby otrzymały zarzut naruszenia miru domowego, za co grozi kara grzywny, ograniczenia wolności lub do roku więzienia oraz zarzut umieszczenia plakatu w miejscu publicznym do tego nieprzeznaczonym za co grozi ograniczenie wolności albo grzywna.

Kilka dni wcześniej policja zatrzymała 47 aktywistów Greenpeace, który weszli na dach resortu gospodarki i rozwiesili transparent. Postawiono im zarzuty. Kilku Polaków zostało ukaranych grzywnami, natomiast sprawy wobec ekologów z zagranicy Sąd Rejonowy Warszawa-Śródmieście odroczył.

Jak mówił PAP rzecznik Greenpeace Polska Jacek Winiarski, członkowie tej organizacji chcieli zwrócić uwagę na to, że w trakcie odbywającego się w Warszawie szczytu klimatycznego rządy Polski, Australii, Japonii oraz Kanady reprezentują wyłącznie interesy korporacji węglowych i paliwowych, a nie obywateli. Ponadto ekolodzy domagają się oczyszczenia z zarzutów aktywistów Greenpeace, którym pomimo zwolnienia za kaucją, grożą nadal wysokie kary więzienia w Rosji za udział w pokojowym proteście przeciwko eksploatacji zasobów arktycznych. Chodzi o protest, który odbył się na Morzu Barentsa dwa miesiące temu.

"Praca policji idzie na marne"

Policjanci, z którymi rozmawiała w czwartek PAP, przyznają, że możliwość podejmowania takich akcji, jak wtargnięcie na PKiN, wynika m.in. stąd, że aktywiści, którzy 18 listopada byli zatrzymani w związku z akcją na dachu ministerstwa, zostali przez sąd zwolnieni bez wymierzenia kary.

W ocenie rzecznika prasowego KGP insp. Mariusza Sokołowskiego takie decyzje sądu oznaczają, że cała praca policji, która zatrzymuje osoby łamiące prawo, pójdzie na marne.

- Bez względu na to, jakie cele im przyświecają, osoby, które łamią polskie prawo, są zatrzymywane. Jedni w trybie przyspieszonym są karani grzywnami, a inni na podstawie tego samego materiału dowodowego wychodzą na wolność, ponieważ sądy wyznaczają odległe terminy rozprawy. Nasuwa się pytanie, czy się wtedy stawią i kto ma ich szukać. Możemy się zastanawiać, czy praca policji nie poszła na marne. Podejrzewam, że w styczniu będziemy szukać wiatru w polu - powiedział PAP Sokołowski.

Czwartkowa akcja na PKiN:

PAP/wp/b

Kolejna akcja Greenpeace

Czytaj także: