Jednym z głównych założeń ustawy było ukrócenie działalności kuratorów. To osoby zarządzające mieniem zaginionych właścicieli. Jak zostać kuratorem? Wystarczy znaleźć nieruchomość, o którą od lat nikt nie zabiega. Następnie zgłosić w sądzie chęć reprezentowania jej właściciela – nieznanego z miejsca zamieszkania.
Niestety, sądy przydzielają kuratorów nawet takim osobom, które prawdopodobnie dawno nie żyją, bo - jak wynika z daty urodzenia - miałyby dziś po 120 czy 150 lat. A raz ustanowiony "kurator" swobodnie dysponuje majakiem, np. sprzedając działkę... samemu sobie.
Mała ustawa ma uniemożliwić ten proceder, wykluczając powołanie kuratora dla osoby, dla której istnieją przesłanki do uznania za zmarłą.
Bat na handlarzy
Drugą cechą tzw. dzikiej reprywatyzacji jest handel roszczeniami. Wyspecjalizowani handlarze skupowali je od spadkobierców dawnych właścicieli. Często za niewielkie kwoty dostawali w ten sposób dokumenty pozwalające przejąć grunty i kamienice.Teraz kupno roszczeń będzie trzeba potwierdzić aktem notarialnym. Kwoty staną się jawne i narzuci to też konieczność informowania miejskich urzędników o planowanych wobec danej nieruchomości transakcjach.Ustawa nadaje przy tym miastu prawo pierwokupu po cenie, jaką ustali z właścicielem roszczeń. Chociaż te mogą być rynkowe i na niektóre w budżecie miejskim na pewno nie będzie środków, to miasto nie będzie już mogło tłumaczyć, że o sprzedaży nie wiedziało.Nowelizacja określa również szereg możliwości, w których miasto może odmówić oddania nieruchomości w naturze. Mowa tu głównie o szkołach, przedszkolach, parkach czyli nieruchomościach przeznaczonych na cele publiczne. Obecne orzecznictwo umożliwia tego typu praktyki. Przykładem jest Gimnazjum nr 42 na ul. Twardej. Jego uczniowie muszą opuścić budynek, bo do gruntu na którym stoi są roszczenia.Teraz miasto będzie mogło odmówić zwrotu działki, o ile budynki zostały odbudowane lub wyremontowane ze środków publicznych, co najmniej w 66 procentach. Ratusz nie będzie więc musiał oddawać także kamienic wyremontowanych wcześniej za dziesiątki tysięcy złotych lub budynków odbudowanych po wojnie.
Sporny punkt
To, co uderza w handlarzy roszczeniami, ogranicza jednak prawa prawowitych spadkobierców, którzy naprawdę walczą o odzyskanie rodzinnych majątków. Trudniej będą mieli właściciele, którzy z różnych powodów nie upomnieli się o utracone działki i nieruchomości. Nowelizacja zawiera przepis umożliwiający przejęcie przez miasto nieruchomości, jeżeli właściciel od kilkudziesięciu lat nie dał znaku życia i teraz przez pół roku nie odpowie na wezwanie.
Właśnie ten punkt zakwestionował były prezydent Bronisław Komorowski argumentując, że przepis ogranicza prawo do dysponowania własnością, a byli właściciele zostaną pozostawieni bez rekompensaty. Jego kancelaria podkreślała także, że katalog umożliwiający ratuszowi odmowę zwrotu jest zbyt szeroki.
Wątpliwości byłego prezydenta nie podzielił Trybunał Konstytucyjny. Pod koniec lipca orzekł, że przepisy "małej" ustawy reprywatyzacyjnej są zgodne z konstytucją. We wtorek ustawę podpisał prezydent Andrzej Duda.
Prezydent @AndrzejDuda podpisał tzw. ustawę o gruntach warszawskich.— Marek Magierowski (@mmagierowski) 16 sierpnia 2016
Z decyzji może być niezadowolone środowisko "dekretowców" oraz broniące autentycznych właścicieli i spadkobierców. - To ustawa antyreprywatyzacyjna, gorsza niż dekret Bieruta, bo zabiera nieruchomości prywatnym właścicielom na rzecz miasta – mówiła w maju na konferencji poświęconej reprywatyzacji Ewa Wierzchowska, która od lat stara się o odzyskanie nieruchomości.
Niewiele zmienia się jednak z punktu widzenia osób, którym grozi utrata mieszkania w kamienicy już przejętej przez właściciela roszczeń. Nie ochroni też tych, których domy zostaną zwrócone mimo zmian w przepisach.
Władze Warszawy natomiast nie ukrywają zadowolenia z podpisania przez prezydenta ustawy. We wtorek wieczorem sprawę skomentowała prezydent stolicy. Hanna Gronkiewicz-Waltz podziękowała Andrzejowi Dudzie.
W imieniu @warszawa dziękuję prezydentowi @AndrzejDuda za podpisanie ustawy reprywatyzacyjnej.— Hanna Gronkiewicz (@hannagw) 16 sierpnia 2016
kw/md/r