Konflikt między mieszkańcami Białołęki a inwestorem nowego gazociągu wzdłuż Kanału Żerańskiego trwa. Mieszkańcy mają pretensje, że nie konsultowano z nimi planów, obawiają się też wycinki drzew na ogromną skalę. O bierność oskarżają również lokalnych urzędników. My postanowiliśmy spytać władze Białołęki, czy mieszkańcy mogą liczyć na ich wsparcie w tej sprawie.
Zamiast dyskusji przekrzykiwania – tak wyglądało wtorkowe spotkanie PGNiG Termika z mieszkańcami, które dotyczyło przebiegu trasy gazociągu. Mieszkańcy podkreślali, że poczuli się oszukani, bo nie mają pewności, że za ponad 1000 wyciętych drzew będą posadzone nowe. Mieli również pretensje do urzędników, że o inwestycji dowiadują się za późno i nikt z nimi tego nie konsultował. CZYTAJ WIĘCEJ NA TEN TEMAT. Emocje związane z inwestycją zapewne będą jeszcze wracać. Nie będzie brakowało też kolejnych dyskusji. A co zamierzają zrobić białołęccy urzędnicy?
"Strategiczny gazociąg"
- Od początku mówiliśmy, że stoimy po stronie mieszkańców – zapewnia Marzena Gawkowska, rzeczniczka urzędu dzielnicy. – Spotkanie z PGNiG Termika zostało zorganizowane z naszej inicjatywy. Powiadomiliśmy inwestora, że mieszkańcy chcą informacji na temat gazociągu: jego przebiegu, technologii realizacji oraz eksploatacji – dodaje.
Zaznacza również, że urzędnicy starają się nakłonić inwestora, żeby przeprojektował przebieg tak, by przebiegał jeszcze dalej od budynków mieszkalnych. PGNiG podkreśla jednak, że pierwotny projekt został już zmieniony i kolejnych zmian nie przewiduje. Ponadto, gazociąg został przewidziany w miejscowym planie zagospodarowania.
Z kolei urzędnicy przekonują, że gazociąg to korzyści dla mieszkańców. - Gazociąg ma przyczynić się do poprawy jakości powietrza na Białołęce, więc korzyści z tego będą również dla mieszkańców. Jeżeli tego typu inwestycje są i muszą być realizowane, to nie chcemy ich blokować dla zasady, ale zrobimy wszystko co tylko leży w kompetencjach samorządu, aby ich lokalizacja nie budziła obaw mieszkańców, bo ta inwestycja ma służyć ludziom, a nie być przeciwko nim - wyjaśnia Gawkowska.
Rada konsultacyjna
Władze dzielnicy obiecują, że włączą mieszkańców w proces uzgadniania inwestycji. – Burmistrz zaplanował utworzenie rady konsultacyjnej. Pracujemy na razie nad jej ramami prawnymi. W piątek chcemy spotkać się z mieszkańcami zainteresowanymi udziałem w tej radzie – zapewnia rzeczniczka. – W czasie działania rady będą otrzymywali informację o etapie prac nad inwestycją – dodaje.
Jak już pisaliśmy, PGNiG Termika deklarowało, że nie zostawi pustyni po budowie gazociągu.
Urzędnicy deklarują, że będą w radzie wspólnie zastanawiać się nad nasadzeniem zastępczych drzew i stworzeniem małej architektury oraz ciągów pieszo-rowerowych, do których stworzenia – na razie słownie – zobowiązał się inwestor. - Na razie nie dostaliśmy wniosku od inwestora w sprawie wycinki drzew. Jeżeli będziemy wydawali zgodę, to według przepisów musimy wskazać, gdzie i jakie nasadzenia zastępcze mają się dokładnie pojawić. Nie będzie tak, że nic w zamian nie oferujemy przyrodzie – podkreśla rzeczniczka.
Gazociąg za 4 lata?
Chodzi o budowę około 10-kilometrowego gazociągu wysokiego ciśnienia, który będzie prowadził wzdłuż Kanału Żerańskiego i połączy Rembelszczyznę z Elektrociepłownią Żerań. Ma on powstać wraz z nowym blokiem energetycznym do 2019 roku. Gazociąg ma powstać pod ziemią. Według wyliczeń dzielnicy pod topór może pójść ponad 1000 drzew.
ran
Źródło zdjęcia głównego: tvnwarszawa.pl