Piwnica u Fritzla - tak ma się nazywać lokal przy Nowym Świecie. Menadżerka klubu zdaje sobie sprawę z kontrowersji, jakie może budzić ta nazwa, ale w rozmowie z tvnwarszawa.pl tłumaczy, że "marketing rządzi się swoimi prawami". Otwarcie Piwnicy u Fritzla zaplanowano na piątek.
Zapowiedź powstania nowego lokalu i zaproszenie na piątkowe otwarcie pojawiły się na portalu społecznościowym Facebook. Od tego czasu do godziny 8.00 rano we wtorek fanpage Piwnicy u Fritzla "polubiło" ponad 800 użytkowników tego portalu. Wystrój bez nawiązań
Otwarcie knajpy, która będzie się nazywać Piwnica u Fritzla potwierdza w rozmowie z tvnwarszawa.pl menadżerka lokalu Anna. Nie chce ujawnić nazwiska. Jak mówi, pierwsi goście mają pojawić się przy Nowym Świecie 27 w piątek.
Nasza rozmówczyni przyznaje, że wie o zbrodniczej działalności Josefa Fritzla, ale nazwa jest chwytem marketingowym. Według niej to czarny humor. Stwierdza, że właściciele nie chcieli nikogo skrzywdzić, a o nazwie myśleli tydzień.
Na pytanie, czy wystrój miejsca będzie nawiązywał do prawdziwej piwnicy Josefa Fritzla, w której Austiak więził swoją córkę, zaprzecza.
Podkreśla też, że jeżeli pojawią się protesty, właściciele pomyślą o zmianie nazwy. Przekazuje, że wcześniej robili sondę wśród ludzi i 89 proc. nie miała nic przeciwko nazwie Piwnica u Fritzla.
Gorąca dyskusja w internecie
Pierwsze głosy sprzeciwu już są. Na Kontakt24 internauta Patryk napisał:
- Jako mieszkaniec Warszawy nie mogę pozwolić na taki przejaw ludzkiej głupoty, bądź bezuczuciowe, biznesowe podejście do sprawy ze strony właścicieli – skarży się na lokal Piwnica u Fritzla. - Wraz ze znajomymi (absolwentami dziennikarstwa) szykujemy się do protestu - pisze.
Spór o nazwę lokalu trwa również na portalach społecznościowych.
Fritzl skazany
77-letni Josef Fritzl od 2009 roku przebywa w zakładzie karnym w Garsten, gdzie ma spędzić resztę swojego życia. Mężczyznę skazano za morderstwo poprzez zaniechanie, gwałty, czyny kazirodcze, pedofilskie i wieloletnie pozbawienie wolności własnych dzieci.
Podczas śledztwa ustalono, że Josef przez 24 lata więził w specjalnie przygotowanej piwnicy własną córkę i wielokrotnie ją gwałcił. Z kazirodczego związku urodziło się siedmioro dzieci, z czego jedno zmarło po porodzie. Sprawa wyszła na jaw w 2008 roku, kiedy najstarsza córka Fritzla i jego własnej córki zachorowała i została odwieziona przez ojca do szpitala, gdzie opowiedziała lekarzom o swoim życiu.
Żona mężczyzny utrzymywała podczas śledztwa, że nie wiedziała co dzieje się w piwnicy pod jej domem. Mąż miał ją przekonać, że córka uciekła do sekty.
Bartosz Andrejuk - b.andrejuk@tvn.pl /b//mz