Na plaży "Poniatówka" pojawiło się boisko, gdzie rywalizują zawodnicy piłki ręcznej. Ale warunki do gry mocno odbiegają od tych, które znają z hali.
O kulisach tego przedsięwzięcia mówi Artur Niesłuchowski, organizator akcji. - Piłka ręczna plażowa ma już swoją historię, ale dopiero w ostatnich latach jest to coraz bardziej promowany sport - twierdzi.
Piłka ta sama, zasady różne
Jak opowiada, rywalizacja na warszawskiej plaży jest formą wakacyjnego treningu dla piłkarzy ręcznych, halowych. Jednak zastrzega, że zasady obu dyscyplin różnią się. - Mamy mniej zawodników na boisku, bramki są rzucane za dwa punkty, są widowiskowe. Wszystko służy temu, żeby ta dyscyplina podobała się publiczności, była jak najbardziej efektowna - mówi Niesłuchowski.
Precyzuje też, że w piłce plażowej w drużynie zobaczymy trzech zawodników i bramkarza. - Ten schodzi do każdej akcji ofensywnej, w jego miejsce pojawia się "wlotek". W ten sposób utrzymuje się zawsze przewagę w ataku, czterech zawodników atakuje na trzech obrońców, co daje możliwość, że zawsze znajduje się zawodnik wolny, któremu można podać piłkę i nie trzeba wprowadzać kozłowania - tłumaczy organizator.
"Decydują sekundy"
- To widowiskowy sport, są wrzutki, rzuty z obrotem, gramy dwa razy dziesięć minut i sekundy decydują o tym, że można wygrać lub przegrać. Na hali jednak gra się dwa razy 30 i margines błędu jest dużo większy - komentuje jeden z zawodników.
Drugi dodaje, że piłka ręczna halowa i piłka ręczna na piasku to dwa różne sporty. - Ciężko mi się przestawić - mówi, choć inicjatywę ocenia pozytywnie. - Na letni okres jest to wspaniały pomysł - dodaje.
kz/pm