- Miał ogromną siłę, to jest trener boksu, to jest trener rugby. Człowiek w jakimś amoku bandyckim, który zabija kogoś, kto wchodzi mu w drogę - mówi o mężczyźnie zatrzymanym za atak na plebanii proboszcz parafii świętego Augustyna na Woli.
Ksiądz Walenty Królak rozmawiał z dziennikarzami o okolicznościach czwartkowego zabójstwa 65-latka przy Nowolipkach. Pytany był między innymi o mężczyznę, który zaatakował.
"To trener boksu"
- Miał ogromną siłę, to jest trener boksu, to jest trener rugby. Napadł na człowieka starszego, który nie miał żadnych szans. I po prostu dokonał napadu bez żadnej przyczyny. Nie ma żadnych powodów: ani materialnych, ani religijnych, ani żadnych innych. Tylko po prostu człowiek w jakimś amoku bandyckim, który zabija kogoś, kto wchodzi mu w drogę - stwierdził Królak.
Proboszcz nie wie, dlaczego mężczyzna wszedł na plebanię. - On nie przychodził do nas. Raz był w kancelarii tylko w swoich sprawach osobistych – zaznaczył.
Zaznacza, że do napaści doszło w przedsionku budynku. - Człowiek wychodził z plebani, przyjechał z żoną do spowiedzi, tak jak przed Wielkanocą bywa. Kiedy wyszedł za drzwi, napastnik go napadł w przedsionku i zaczął tłuc. Nie żadną butelką, udusił go rękami, walił pewnie głową o podłogę albo mur, rozwalił czaszkę. To był niestety taki sposób śmierci - opisuje proboszcz.
Śmierć na plebanii
Do ataku doszło w czwartek około godziny 17 na terenie plebanii parafii świętego Augustyna. Jak podała policja, 38-letni mężczyzna zaatakował 65-latka, a także drugą osobę - księdza, który próbował pomóc pokrzywdzonemu.
Pierwszy z mężczyzn zmarł mimo reanimacji. Rzecznik Archidiecezji Warszawskiej ksiądz Przemysław Śliwiński poinformował, że zabity mężczyzna przyszedł do kościoła do spowiedzi. Był ojcem jednego z księży z terenu Archidiecezji Warszawskiej.
ran/pm