Po otwarciu ofert na dalsze odcinki II linii metra okazało się, że mogą one kosztować nawet miliard złotych mniej niż zakładali urzędnicy. Postanowiliśmy zapytać warszawiaków, jak miasto powinno spożytkować takie pieniądze.
Metro Warszawskie weryfikuje jeszcze oferty, ale jest bardzo prawdopodobne, że zachodni odcinek II linii metra będzie budowało tureckie przedsiębiorstwo Gülermak i a wschodnio-północny włoskie Astaldi. Wybór ich ofert oznaczać będzie, że wydatki, które poniesie miasto będą w sumie o miliard niższe niż zakładało planując inwestycję. Oczywiście nie oznacza to, że w budżecie miasta automatycznie dopisano miliard złotych.
- Decyzje jeszcze nie zapadły, oferent nie został jeszcze wybrany - zastrzega Bartosz Milczarczyk, rzecznik ratusza. - To nie jest tak, że jeśli nie wydamy tych pieniędzy, to automatycznie będziemy mieć ich więcej. Miasto ma bardzo dużo potrzeb, na pewno część tych pieniędzy byłoby zagospodarowane na wypłacenie odszkodowań z tytułu dekretu Bieruta. Być może część z nich przyspieszyłoby realizację inwestycji miejskich zaplanowanych w budżecie na przyszłe lata - prognozuje Milczarczyk.
Pięć propozycji
Należy też pamiętać, że budowę finansowana jest częściowo ze środków unijnych. Mimo wszystkich zastrzeżeń postanowiliśmy zapytać warszawiaków na co należałoby przeznaczyć oszczędności, gdyby takowe faktycznie się pojawiły. Do wyboru daliśmy pięć dużych inwestycji, których realizacja nie jest przesądzona. To pozycje, na które nie zarezerwowano środków w budżecie, ale w przeszłości mniej lub bardziej konkretnie o nich dyskutowano:
1. Most Na Zaporze2. Szpital na Białołęce3. Łuk Triumfalny4. Odbudowa Pałacu Saskiego5. Stadion Polonii Warszawa
Przepytani przez nas warszawiacy niemal jednogłośnie postawili na szpital. - Zdecydowanie szpital dla ratowania życia i zdrowia mieszkańców miasta. Stadion życia nie uratuje, a wręcz przeciwnie, może je zabrać. Łuk triumfalny? Trzeba być porąbańcem, żeby coś takiego chcieć budować w Warszawie, są ważniejsze wydatki - tłumaczył swój wybór jeden z przechodniów.
- Na pewno szpital. Takie środki trzeba wydać na ochronę zdrowia, bo to szwankuje u nas najbardziej. Poza tym taki projekt miałby duże poparcie społeczne, a to bardzo ważne przy takiej kwocie wydanej z publicznych pieniędzy - wtórowała mu inna warszawianka.
Radni też chcą szpitala
Jakie są szanse realizacji tej inwestycji? 8 maja na sesji rady dzielnicy Białołęka radni jednogłośnie przyjęli stanowisko za utworzeniem Wielospecjalistycznej Przychodni ze Szpitalem Chirurgii Jednego Dnia ma terenie dzielnicy.
W czerwcu takie stanowisko przyjęła także Rada Warszawy. - Radni zaznaczyli, że powinna to być inwestycja priorytetowa i powinna się zakończyć do 2018 roku - mówi Małgorzata Gawkowska, rzeczniczka Białołęki.
Zarząd dzielnicy wskazał nawet lokalizację dla szpitala - działkę na terenie tzw. Zielonej Białołęki przy ul. Przykoszarowej.
Stanowisko radnych nie jest jednak równoznaczne z decyzją. Taka musiałaby najpierw zapaść w ratuszu przy placu Bankowym.
kś/b