Do tej pory takie obrazki można było obserwować 2 - 3 razy w roku. Przed meczami z najbardziej renomowanymi klubami siatkarskiej ligi: ze Skrą Bełchatów, Resovią, ZAKSĄ Kędzierzyn-Koźle. We wtorek zespół ONICO Warszawa grał z tymi ostatnimi (za to pierwszymi w tabeli). Ale wygląda na to, że ta gorąca atmosfera na dłużej zagości na Torwarze, bo w tym sezonie lider nie przyjeżdża do Warszawy na wycieczkę po punkty. Przyjeżdża zagrać mecz na szczycie - mecz z ONICO po 21 kolejkach plasującym się w pierwszej trójce tabeli.
ONICO Warszawa jest w gazie i ma kłopoty zarazem. 12 wygranych spotkań ligowych z rzędu i 3 kontuzje ważnych zawodników. Wyrastający na gwiazdę polskiej siatkówki Bartosz Kwolek, który kilka dni temu przedłużył kontrakt i zostaje w stolicy na kolejne 2 sezony, właśnie przeszedł operację wycięcia wyrostka robaczkowego. Jan Nowakowski pauzuje po przypadkowej kontuzji w siłowni, gdzie – jak informuje lekarz klubu Mateusz Dawidziuk - złamał paliczek dystalny palca trzeciego prawej ręki. Gotowy do gry ma być niebawem, podobnie jak trzeci kontuzjowany – 19-letni Kanadyjczyk Sharon-Evans.
Równy z równym
Mecz lepiej zaczęli goście. Wygrali dwie pierwsze piłki grając mocno i pewnie. Potem zagrali nawet za mocjo trafiając zagrywką w aut. 2-1. Później gra się wyrównała. Goście trafiali w auty, albo gospodarze obijali blok. Zrobiło się 5-5, potem 7-7. Gospodarze przycisnęli i po serii kilku ładnych akcji wykończonych przez Gjorgiewa oraz przytomnym zbiciu przechodzącej piłki przez Włodarczyka zrobiło się 14-11, potem 15-11 i 16-12. Antoin Brizzard mocno zagrywał i pomysłowo rozgrywał. Ale goście – jak na klasową drużynę przystało – zachowywali spokój. Przy stanie 18-13 świetnie wybronili piłkę źle przyjętą po zagrywce ONICO. Gdy wydawało się, że poszybuje w trybuny, zdołali ją odesłać na drugą stronę siatki i dobrze zablokować warszawian. Odrobili 2 punkty, ale stołeczni siatkarze nie zwalniali tempa i utrzymywali 3 punkty przewagi. Przy 21-18 błąd na zagrywce popełnił Wrona, lecz za chwilę znów potężnym uderzeniem punktował Gjorgiew. Chwilę później goście musieli bronić piłki setowej. Nie zdołali: po zagrywce Kuby Kowalczyka piłka wróciła na stronę ONICO, a punkt zdobył atakujący środkiem Wrona. 1-0.
Końcówka-nerwówka
Drugiego seta zaczął zagrywką doświadczony Guillaume Samica. Piłka kilka razy wędrowała górą, ale w końcu ZAKSA popełniła błąd trafiając w siatkę. 1-0 na start. Scenariusz pierwszego seta zaczął się powtarzać – gra była wyrównana. 2-2, 3-3. Przy 4-4 goście dali spektakularny pokaz ratowania piłek lecących daleko za końcową linię boiska, ale akcję skończył Samic sprytnie obijając blok ZAKSY. Nie było jednak zaskoczenia, bo kolejny punkt dobyli goście. 5-5. I w tym momencie ONICO odskoczyło na 2 punkty, a po kapitalnym bloku przy 9-7 podniosło przewagę do 3 punktów. Obra gry zmienił się po wejściu na boisko Kamila Semeniuka. Przyjmujący ZAKSY pokazał kilka ładnych zagrań i zrobiło się 10-9. Przy 11-10 Jakubowi Kowalczykowi przytrafił się kiks w ataku i znowu było remisowo. 11-11, 12-12. A potem odpalił zespół ONICO. Blokował, zbijał, zagrywał. W mgnieniu oka zrobiło się 16-12, na trybunach zrobiło się ekstatycznie. Przy 17-13 Damian Wojtaszek popisał się obroną, w której wygiął się nad parkietem niczym delfin wyskakujący z wody. Na nic się to jednak zdało, bo punkt – po błędzie bloku – zdobyła ZAKSA. Na szczęście to – podobnie jak po chwili niefortunna zagrywka Brizzarda, który zamiast w boisko trafił w bandy reklamowe – był jedynie wypadek przy pracy. Ładnie atakował Kowalczyk, ZAKSA popełniała błędy. Zrobiło się 23-19, a pierwszą piłkę setową ONICO miała przy stanie do 21. Gjorgiew trafił niestety w siatkę. Przy drugiej goście zablokowali Samika i trener Antiga poprosił o czas. W kolejnej akcji ZASA skutecznie zablokowała atakującego warszawian i było 24-24. W grze na przewagi goście dwa razy popełnili błąd przy zagrywce. Za pierwszym razem odrobili stratę, ale za drugim już nie zdołali. 27-25, 2-0.
Skończyć i do szatni - to nie takie proste
Kolejna partia zaczęła się jak poprzednie – wyrównaną grą. 1-1, 3-3. Potem przewagę zaczęła budować ZAKSA. Punktowali Torres i Bieniek. Na pierwszą przerwę siatkarze schodzili przy stanie 4-8. Kibiców zabawiała żaba Polcia, a zawodników ONICO mobilizował Anitga. Po przerwie od razu odrobili dwa punkty. Potem znowu zaczął się okres wyrównanej gry, więc goście utrzymywali 2-3 punkty przewagi. ZAKSA grała w tej części seta nieco lepiej. Przy 8-12 kapitalnie zaatakował Torres i trener stołecznych poprosił o czas. Na nic się to jednak zdało, bo chwilę później – po asie serwisowym Kamila Semeniuka – obie drużyny schodziły na przerwę przy stanie 10-16. Kryzys stołecznych się przedłużał. Na chwilę zrobiło się sympatyczniej po ładnym ataku Samicy po przekątnej, ale goście nadal mieli 6 punktów przewagi. Przy 21-14 ładny punkt z ataku zdobył dwudziestoletni Jędrzej Gruszczyński, który w Warszawie zatrudniony jest jako… libero. Ze względu na kontuzje kolegów dziś siedział jednak na ławce w białym stroju i wszedł na parkiet, gdy Antiga widząc rychłą porażkę w tym secie dał odpocząć podstawowym zawodnikom ONICO – Samicy i Wronie. Końcówka seta bez historii. 20-25, 2-1.
Nadal po komplet punktów
Czwarte starcie zaczęło się zgodnie z małą tradycją tego meczu – od wyrównanej gry punkt za punkt. 1-1, 2-2. Akcję na 2-3 bardzo ładnym i mocnym uderzeniem zakończył atakujący gości Torres. Kolejny punkt znowu zdobyli goście, ale warszawianie nie podupadli na duchu. Wojtek Włodarczyk punktował atakując po bloku, ale zaraz potem zepsuł zagrywkę, by chwilę później Gjorgiew znowu uderzył i zdobył punkt po blokaucie. Goście grali jednak swoje i odskoczyli ONICO na 3 punkty. Przy 4-6 Antiga poprosił o challenge. Nie miał jednak racji i sędziowie po analizie starcia nad siatką przyznali punkt ZAKSIE. Kilka chwil potem było już 5-9 i Angita poprosił o czas. Po przerwie siatkarze ONICO odżyli Brizzard zagrał ładną kiwką, Wojtaszek zgrabnym odbiorem, Gjorgiew mocnym atakiem. Ale starczyło to tylko na dotrzymywanie kroku mistrzom Polski. A przecież siatkarze z Kędzierzyna zbudowali sobie wcześniej 4 punkty przewagi. I choć popełniali błędy, jak Zatorski który puścił piłkę ewidentnie lecącą w boisko, to ONICO też nie ustrzegło się pomyłek. Odrabianie strat było bardzo mozolne: 12-15, 13-16. I znowu zdarzył się zastój. Najpierw błąd w ataku, potem w obronie i ZAKSA prowadziła 18-13. O czas poprosił Antiga. Jego zespół się jednak nie podniósł, bo choć zdobywał punkty, goście kontrolowali przebieg seta i utrzymywali czteropunktowy dystans. Pod koniec partii siatkarze ONICO próbowali walczyć. Przy setbolu pięknym zbiciem popisał się Wrona, ale ostatecznie goście wygrali do 21 i trzeba było szykować się na tie-breaka.
Ostatni
Decydujący set zaczął się dobrze dla stołecznych siatkarzy. Pierwszy punkt goście zgubili przy siatce. Potem piekielnie skutecznie zaatakował Gjorgiew. Skuteczność pokazał też Wrona. Było 5-3. Goście jednak nie odpuszczali i walczyli o każdą piłkę. 6-5, potem 7-5. Jak zaczarowany grał jednak atakujący ONICO. Po jego świetnym uderzeniu było 8-6, a na twarzy zawodnika z Macedonii zawziętość mieszała się z radością. 9-6 i przerwa dla trenera Gardiniego. Po niej zagrywał Samica, ZAKSA zaatakowała po bloku i Wojtaszek mógł wyjąć piłkę z parkietu. Spóźnił się jednak z reakcją i nie zdołał jej dosięgnąć. Co z tego, skoro stołeczni byli w transie. Chwilę później prowadzili już 11-7, a siatkarze ZAKSY mieli miny jakby nie bardzo rozumieli, co dzieje się na boisku. Popełniali proste błędy. Po jednym z nich zrobiło się 12-7 i trener mistrzów Polski znów poprosił o czas. Zaraz po przerwie niecelnie zaatakował Rafał Szymura i na tablicy wyświetlał się wynik 13-7. Dwie kolejne piłki należały do gości, ale później pięknym atakiem Włodarczyk doprowadził do stanu 14-8. ZAKSA obroniła trzy piłki meczowe, które kibice oglądali na stojąco, a siatkarze rozgrywali w tumulcie, jakiego Torwar nie widział dawno. Czwarty setbol był już dla Warszawy. Po nieudanej zagrywce rywali siatkarze ONICO padli sobie w objęcia. Trzynasta wygrana z rzędu, 3-2 z mistrzami Polski. Najlepszym zawodnikiem meczu został Nikola Gjorgiew.
Sukces przyciąga kibiców. Włodarze klubu o tym wiedzą. Ale wiedzą też, że kibiców trzeba dopieszczać nie tylko sportowymi emocjami. Na korytarzach Torwaru dzieje się coraz więcej. Można na przykład przyrównać swój wzrost do zawodników ONICO, co robi czasami zabawne wrażenie. Na trybunach też jest dużo bardziej profesjonalnie niż kilka sezonów temu. Pozostaje więc czekać na realizację planu klubu i tytuł mistrza dla Warszawy. A może już w tym sezonie?
Mecz ONICO z ZAKSĄ
Marcin Chłopaś