- Od kilkudziesięciu lat pracuję nad tym, jak złapać zanieczyszczone powietrze. A gdy nagle pojawia się szansa, żeby zrobić to w tunelu na Ursynowie, zostaje podjęta decyzja o ich wypuszczeniu. Można się zdenerwować! - mówi profesor Stanisław Gawroński. Ministerstwo jednak w tej sprawie nie pozostawia złudzeń.
Gawroński zanieczyszczeniem powietrza zajmuje się w Szkole Głównej Gospodarstwa Wiejskiego od kilkudziesięciu lat. Jak tłumaczy, sprawy filtrów na Ursynowie nie śledził, ich montaż wydał mu się bowiem oczywisty. Ale filtrów nie będzie. Jak informowaliśmy na tvnwarszawa.pl, wojewoda nakazał jedynie... zostawić na nie miejsce.
Ratusz odwołał się do ministerstwa infrastruktury, ale to nie zamierza już zajmować się tematem. - Sprawę decyzji środowiskowej uważamy za zamkniętą - stwierdził rzecznik resortu Szymon Huptyś. I dodał, że lada dzień ratusz może się spodziewać oficjalnej odpowiedzi "w tym samym tonie".
Już teraz jest źle
Jak zareaguje miasto, nie wiemy. Za to profesor Gawroński, gdy to usłyszał, niemal spadł z krzesła. - Od dwudziestu lat zajmuję się zanieczyszczeniem powietrza i nigdy nie przypuszczałem, że dożyje czasów, kiedy w naszym kraju będzie się oddychało jak w Chinach - złości się. I dodaje: - Proszę sobie wyobrazić, że w tunelu złapaliśmy zanieczyszczenia. Idealna sytuacja! I nagle ktoś podejmuje decyzję: wypuszczamy. Przecież mnie to do szewskiej pasji doprowadza!
Jego zdaniem, ursynowianie już teraz nie oddychają świeżym powietrzem. - Ursynów kiedyś był porównywany do Bielan, uznawanych za jedną z najczystszych dzielnic. W tej chwili są takie dni, gdzie jakość powietrza jest taka sama, jak w Śródmieściu. A stacja usytuowana jest w zielonej okolicy - podkreśla.
Wpływ na pogorszenie powietrza miała w jego ocenie przede wszystkim rozbudowa lotniska i przebudowa Puławskiej, którą codziennie przejeżdża około 70 tysięcy kierowców. A sytuacja może się jeszcze pogorszyć po otwarciu nowego fragmentu obwodnicy. - To niedopuszczalne, żeby filtrów w tunelu nie było. W Polsce przez zanieczyszczenia powietrza umiera 50 tysięcy ludzi. Proszę sobie wyobrazić, że z tego powodu codziennie w Warszawie umierają cztery osoby! - alarmuje.
I podkreśla, że problemu w żaden sposób nie rozwiążą 15-metrowe wyrzutnie, które są w projekcie tunelu. - Przy kominie 70-metrowym pyły notowano 1,5 kilometra dalej. A 15-metrowa wieża? Trudno mi powiedzieć, jaka będzie to odległość, ale szacuję, że 300 metrów - ocenia Gawroński. Jego zdaniem, drogowcy bronią się przed rozwiązaniami, które generują koszty, a innych nie szukają.
W Japonii sobie radzą
A inne rozwiązania na świecie są stosowane. Profesor wskazuje na przykład tani sposób, sprawdzony w Japonii. Brudne powietrze z tuneli i parkingów podziemnych mieszane jest z ozonem i przepuszczane przez warstwę gleby, która zatrzymuje nawet 90 procent większość zanieczyszczeń.
Według Gawrońskiego, w Japonii działa już 10 takich instalacji. - To bardzo tanie rozwiązanie. Ziemia nie jest często wymieniana - tłumaczy, ale zastrzega: - Problem w tym, że rozwiązanie wdrażane jest na południu kraju, a tam panuje klimat morza Śródziemnego. Nie mają doświadczenia w klimacie podobnym do polskiego - przyznaje. Jego zdaniem przy większych mrozach - takich poniżej -20 stopni - trzeba byłoby jednak korzystać z wyrzutni.
To jednak tylko teoria i na raczej nie uda się jej sprawdzić na Ursynowie. Dokumenty są wydane, prace nad już ruszyły. Mieszkańcy mogą liczyć tylko na to, że nad tunelem powstanie park, a po otwarciu trasy ktoś dostrzeże konieczność dobudowania filtrów w zostawionych na nie miejscach.
Zobacz konferencję w sprawie filtrów:
kz/r