O tym, że pamiątka po starym BUW-ie obwieszona jest reklamami pisaliśmy kilka dni temu. Wtedy wisiały na nim dwie - jedna zachęcała do odwiedzania wystawy storczyków, która odbywała się w bibliotece, a druga informowała, że w budynku są wolne lokale do wynajęcia. Ta pierwsza miała zniknąć wraz z końcem wystawy.
Zasłonięty, ale niekomercyjnie
I zniknęła. Tylko że chwilę później zastąpiła ją kolejna, jeszcze większa. Ta praktycznie zasłoniła cały ruszt, który bardziej niż do biblioteki pasuje teraz do skupu palet przy którejś z warszawskich wylotówek.
Nowa reklama promuje wystawę "Definicja". Ciekawą, bo pozwalająca widzom nie tylko na oglądanie obrazów, ale także na ich dotykanie. - Integralną częścią wystawy są dwa wielkoformatowe obrazy olejne (oryginały), które umieszczone w przestrzeni otwartej tworzą nowy ciekawy obszar oddziaływania sztuki w przestrzeni miasta - tłumaczy Beata Feliszewska z BUW-u. To właśnie one wiszą na ruszcie.
- Ekspozycja obrazów artysty na ruszcie bibliotecznym nie ma nic wspólnego z wywieszaniem komercyjnych banerów szpecących przestrzeń miejską - uważa Feliszewska.
Kryzys tłumaczy wszystko
Rzecznik uczelni Anna Korzekwa tłumaczyła wieszanie reklam kryzysem: - Nie jestem entuzjastką tego rozwiązania, ale czasy są trudne, kryzys nie ułatwia znalezienia najemców, a w bibliotece są puste lokale - mówiła kilka dni temu. - Myślę, że ta reklama też niebawem zniknie, bo jest skuteczna. Odkąd wisi, mamy więcej telefonów z pytaniami o lokale - dodawała i zapewniała, że że pamiątkowy ruszt nie zmieni się w wieszak na banery. - Na pewno nie zawiśnie tu żadna komercyjna reklama.
Wygląda jednak na to, że baner na ruszcie jest dodawany "w pakiecie" do wystaw organizowanych w bibliotece. Komercyjne, czy nie - szpecą przestrzeń. Tego jednak władze UW zdają się nie rozumieć.
Pamiątka po starym BUW-ie
Fioletowa, nitowana konstrukcja stojąca przed głównym wejściem do Biblioteki Uniwersytetu Warszawskiego na Powiślu to kawałek tak zwanego rusztu - gigantycznego regału na książki, który wypełniał stary BUW. Mimo protestów obrońców zabytków został zdemontowany, gdy budynek doczekał się remontu i zmienił funkcję.
Fragment jednak zachowano i w 2004 roku - pomalowany na zaskakujący, ostry kolor - ustawiono przed wejściem do nowej biblioteki. Od tej pory pełni funkcję dekoracyjną i służy za punkt orientacyjny. Czasem, jako stojak rowerowy.
roody//ec
Źródło zdjęcia głównego: fot. Dawid Krysztofiński