- W związku z wydarzeniami, które miały miejsce podczas meczu derbowego, rozegranego na stadionie Legii Warszawa w dniu 21 września 2012 roku, klub poddaje w wątpliwość dobrą wolę Stowarzyszenia Kibiców Legii Warszawa (SKLW) w rozmowach oraz możliwość skutecznego przeciwdziałania przez ich przedstawicieli skrajnym zachowaniom na "Żylecie" i jest zmuszony zawiesić współpracę ze stowarzyszeniem - można przeczytać w oświadczeniu wydanym przez Legię.
Decyzja wojewody w przyszłym tygodniu
W trakcie piątkowego meczu z Polonią, na trybunie północnej zwanej "Żyletą" doszło do incydentów ze służbami porządkowymi, spalono kilka krzesełek oraz zdewastowano część toalet i kiosków gastronomicznych.
Klub straty oszacował na 200 tys. zł. To jednak nie koniec, ponieważ spodziewane są kary regulaminowe.
Prawdopodobnie do końca rundy zostanie również zamknięta trybuna północna. Taką decyzję wojewoda mazowiecki rozważał już przed poprzednim spotkaniem (z Podbeskidziem Bielsko-Biała), ale warunkowo wstrzymał się z restrykcjami.
- Trwają analizy tych wydarzeń. Decyzja zapadnie w przyszłym tygodniu - poinformowała rzeczniczka wojewody Ivetta Biały.
Zamknięcie trybuny wydaje się być przesądzone, dlatego klub zawiesił współpracę ze swoimi kibicami.
- Istotą każdego porozumienia jest dialog, ale w każdym dialogu potrzebna jest dobra wola obu stron i wzajemne zaufanie. Z przykrością stwierdzamy, że zdarzenia z ostatniego meczu podważają nasze zaufanie w dobre intencje stowarzyszenia i skuteczność jego reprezentacji - napisano w oświadczeniu.
Nie akceptują niszczenia włąsnego stadionu
Z decyzją nie zgadzają się członkowie SKLW. - Nie można akceptować niszczenia własnego stadionu, to oczywiste. Nie będziemy jednak pełnili roli ochroniarzy na stadionie - powiedział Wojciech Wiśniewski z SKLW.
Przed meczem z Podbeskidziem wojewoda nie zdecydował się na zamknięcie trybuny po spotkaniach m.in. z przedstawicielami Legii i jej kibiców. Jednym z warunków Jacka Kozłowskiego było wprowadzenie na przejścia pomiędzy sektorami trybuny północnej służb ochronny.
- Na jednym ze spotkań prezes Legii Piotr Zygo uprzedzał, że w takiej sytuacji może dojść do szarpaniny z ochroniarzami. Dlatego reakcja klubu jest dla nas dużym zaskoczeniem. Władze bowiem spodziewały się takiego scenariusza. Podkreślam jednak, że nie należy pochwalać takiego zachowania - dodał Wiśniewski.
Najbliższe spotkanie na własnym boisku piłkarze Legii zagrają w następny piątek - z Wisłą Kraków (godz. 20.45). Wcześniej jednak zagrają dwa spotkania na wyjeździe: w środę z Piastem Gliwice w 1/8 finału Pucharu Polski (18.30), a w sobotę ligowe z KGHM Zagłębiem Lubin (18.00).
PAP/bf/roody
Źródło zdjęcia głównego: Mateusz Kostrzewa/ legia.com