Legia wymierzyła Pogoni szybkie ciosy. Zrównała się punktami z Lechią

Legia Warszawa pokonała w ostatniej kolejce sezonu zasadniczego Lotto Ekstraklasy Pogoń Szczecin 3:1 przy Łazienkowskiej, ale po pierwszej połowie przegrywała 0:1. O zwycięstwie mistrzów Polski zdecydowały dwa błyskawiczne gole strzelone po zmianie stron. Wygrana pozwoliła obrońcom tytułu na zrównanie się punktami z liderem Lechią Gdańsk.

Obrońcy tytułu mieli trzy punkty straty do prowadzącej w tabeli Lechii Gdańsk przed finałową kolejką sezonu zasadniczego. W Warszawie zjawiła się Pogoń Szczecin, która nie wygrała od trzech ostatnich meczów (porażka i dwa remisy). Legia nie może pozwolić sobie na więcej potknięć, jeśli chce wywalczyć czwarte z rzędu i szóste w ostatnich siedmiu latach mistrzostwo Polski.

Ale w kategorii potknięcia należało ocenić pierwszą połowę przeciwko Pogoni, którą gospodarze przegrali 0:1. Wszystko przez jeden błąd w kryciu podczas stałego fragmentu gry. Ricardo Nunes dośrodkował w 11. minucie z rzutu wolnego prosto na głowę Adama Buksy, który precyzyjnym strzałem zmieścił piłkę w bramce. Środkowy obrońca Legii Mateusz Wieteska przegrał walkę o pozycję z piłkarzem Pogoni, dzięki czemu ten strzelił swojego dziesiątego gola w sezonie.

Legia chciała błyskawicznie naprawić ten błąd. Wieteska trafił w poprzeczkę (przed utratą gola w słupek strzelił Kasper Hamalainen), a groźne uderzenia Andre Martinsa i Sebastiana Szymańskiego świetnie bronił dobrze dysponowany tego dnia Łukasz Załuska.

Szybkie ciosy

Wieteska przyznawał schodząc w przerwie do szatni, że wystarczy tylko wykorzystać szanse, bo gra zespołu nie wygląda źle, pomimo utraty bramki. Jego koledzy wzięli sobie do serca to zadanie, strzelając dwa gole w pięć minut od wznowienia rywalizacji. Pierwszego uzyskał Carlitos Lopez, którego dobrym podaniem w pole karne obsłużył Marko Vesović.

Drugiego wpakował Iuri Medeiros. Portugalczyk miał szczęście, bo piłka po jego strzale odbiła się od Nunesa i Załuska nie miał szans na interwencję. Legia postanowiła nie pozostawiać żadnego marginesu na błędy czy nerwówkę. Mistrzowie Polski postarali się o podwyższenie prowadzenia. Nieszczęśliwie dla rywali pomógł w tym obrońca Jarosław Fojut, który - starając się zatrzymać piłkę po mocnym dośrodkowaniu Luisa Rochy - pokonał swojego bramkarza.

Sentymentalny powrót

Po stracie drugiego gola trener Pogoni Kosta Runjaic wpuścił na boisko wychowanka Legii Michała Żyrę. Dla skrzydłowego, który w warszawskim klubie spędził dziesięć lat, był to pierwszy występ przy Łazienkowskiej od 2 grudnia 2015 roku.

Przed spotkaniem właściciel i prezes Legii Dariusz Mioduski wręczył pamiątkową paterę Arturowi Jędrzejczykowi. Dla obrońcy gospodarzy był to 200. mecz w barwach stołecznego klubu.

Wykorzystali wpadkę Lechii

Stołeczna drużyna nie dość, że nie potknęła się, to wykorzystała jeszcze wpadkę Lechii w Krakowie, gdzie lider przegrał z Cracovią 2:4. Gdańszczanie nadal pozostają na pierwszym miejscu, dzięki lepszemu bilansowi bramkowemu.

Wyniki 30. kolejki ekstraklasy: Cracovia - Lechia Gdańsk 4:2 Legia Warszawa - Pogoń Szczecin 3:1 Arka Gdynia - Miedź Legnica 1:1 Lech Poznań - Jagiellonia Białystok 0:2 KGHM Zagłębie Lubin - Wisła Kraków 3:1 Piast Gliwice - Korona Kielce 4:0 Śląsk Wrocław - Górnik Zabrze 0:1 Zagłębie Sosnowiec - Wisła Płock 1:3

CZYTAJ TEŻ NA EUROSPORT.PL

kip

Czytaj także: