Mikrofon odłożył ponad 2,5 roku temu, a raczej mu go odebrano, bo kolejny raz wdał się w polemikę z kibicami gości, obrażającymi jego ukochaną Legię. "Nigdy nie zostaniecie mistrzem" - odpowiedział pod adresem sympatyków Górnika.
Czytaj także na sport.tvn24.pl
Coś się wtedy skończyło. Przed meczami przy Łazienkowskiej przestało padać charakterystyczne pytanie: "Kto dziś wygra mecz?".
"Prezes powiedział: Panie Wojtku, zastanawiałem się nad tą sprawą. Ponieważ wiele razy pan dosypał do pieca, tak że z tego powodu było o Legii głośno w niezbyt dobrym kontekście, to może lepiej by było, gdyby pan pomyślał o rezygnacji z tej funkcji, żeby ten element krytyki wobec Legii odrzucić. Po godzinie, może półtorej zastanowienia poszedłem do prezesa i powiedziałem: tak, zrezygnuję. Tak będzie lepiej" - opowiadał Hadaj w wywiadzie dla sport.tvn24.pl w czerwcu 2015 roku.
Od tamtego czasu dalej pracował w warszawskim klubie, ale skupił się na innych zajęciach. Oprowadzał wycieczki po stadionie, z piłkarzami Legii odwiedzał szkoły.
We wtorek rozstał się z klubem. - To już zupełny koniec. Dwadzieścia trzy lata minęły jak miesiąc, może dwa - przyznał tylko.
Książka, może radio
Strony nie mówią o powodach rozejścia się dróg. Niewykluczone, że Hadaj niedługo znów weźmie mikrofon do ręki, bo w kuluarach przyznaje się, że ma zacząć pracę w jednej z internetowych stacji radiowych.
On sam pytany o to, tylko się tajemniczo uśmiecha. Na pewno dokończy książkę, w której opisuje swoją przygodę, nierzadko burzliwą, z Legią. Twierdzi, że jest gotowa w dziewięćdziesięciu ośmiu procentach. Ma ukazać się w tym roku.
Zobacz też materiał o Lucjanie Brychczym, honorowym prezesie Legii Warszawa:
Lucjan Brychczy
Lucjan Brychczy
twis