Ile osób zmarło w Warszawie z powodu koronawirusa? Trzaskowski: rząd informował o ośmiu, akty zgonów pokazują 32

TVN24 Clean_20200408193736(9784)_aac
O rozbieżnościach w danych na temat liczby ofiar w Warszawie
Źródło: TVN24
- Rząd informował o ośmiu przypadkach śmiertelnych w Warszawie. Natomiast akty zgonów w Warszawie, do których mam wgląd, pokazują, że ofiary są 32 - stwierdził prezydent Warszawy Rafał Trzaskowski w "Faktach po Faktach" w TVN24. Na jego wypowiedź zareagował Główny Inspektorat Sanitarny, który wyjaśnił, że statystyki związane są z miejscem zameldowania zmarłych.

KORONAWIRUS - NAJWAŻNIEJSZE INFORMACJE. RAPORT TVN24.PL >>>

OGLĄDAJ TVN24 W INTERNECIE NA TVN24 GO >>>

Prezydent Warszawy był w "Faktach po Faktach" pytany o liczbę przypadków zakażeń koronawirusem w Warszawie oraz statystyki dotyczące zgonów.

- Są dosyć poważne rozbieżności, które sygnalizowałem rządowi już dwa tygodnie temu. Pisałem o tym do wojewody mazowieckiego i do głównego inspektora sanitarnego. Na wczoraj (wtorek - red.) rząd informował o ośmiu przypadkach śmiertelnych w Warszawie. Natomiast akty zgonów w Warszawie, do których mam wgląd, pokazują, że ofiar jest 32 na dzień wczorajszy. W 32 przypadkach w akt zgonu wpisany jest koronawirus - oznajmił prezydent. Jak dodał, takie rozbieżności pojawiły się już wcześniej.

Pytany o to, co może być powodem takiej różnicy w statystykach odparł: - Nie wiem. To jest pytanie do rządu. Zwłaszcza że większość tych aktów zgonu - 30 z 32 -  jest wystawiona w szpitalu jednoimiennym na Wołoskiej. Czyli szpitalu rządowym. I tam lekarze wpisują w te karty zgonu koronawirusa..

- Wszystko wskazuje na to, że ofiar śmiertelnych jest dużo więcej, prawdopodobnie zarażonych jest dużo więcej. Wszyscy to powtarzają. To rząd ma wszelkie instrumenty, by ocenić tę sytuację, ja zachowuję się tu w pełni racjonalnie, od kiedy miałem tego typu sygnały, kierowałem pytania do rządu. Nie dostałem na razie żadnych odpowiedzi - zaznaczył.

Ministerstwo Zdrowia i sanepid odpowiadają

Po tych słowach odpowiedź pojawiła się, ale w mediach społecznościowych.

"Ministerstwo Zdrowia bazuje na informacjach o liczbie zgonów przekazywanych bezpośrednio przez szpitale do stacji sanitarno-epidemiologicznych. Podajemy więc dokładnie takie statystyki, jakie raportują szpitale" - poinformował resort zdrowia na Twitterze, kilkanaście minut po emisji rozmowy na antenie TVN24.

Pół godziny później, głos w sprawie zabrał także Główny Inspektorat Sanitarny, tłumacząc, że informacja o śmierci danej osoby przekazywana jest do inspektoratu sanitarnego, właściwego miejscowo dla miejsca zameldowania zmarłego.

"Zgodnie z art 27 Ustawy z dnia 5.12.2008 r. o zapobieganiu oraz zwalczaniu zakażeń i chorób zakaźnych, informacje o zgonach raportowane są właściwemu inspektorowi sanitarnemu zgodnie z miejscem zamieszkania osoby zmarłej, a nie zgonu. Taka sytuacja miała miejsce w Warszawie" - czytamy we wpisie GIS.

Opierając się na wyjaśnieniach resortu zdrowia oraz GIS, oznacza to, że część osób, które zmarły w Warszawie z powodu COVID-19, mogła być mieszkańcami stolicy, ale nie była tutaj zameldowana.

Czytaj także: