"Jechał całą szerokością jezdni, raz przyspieszając, raz zwalniając, ledwo omijając wysepkę"

Nietrzeźwy mężczyzna prowadził karawan. Miał ponad 0,5 promila
Pijani kierowcy mają tracić samochód (wideo ilustracyjne)
Źródło: TVN Turbo
Chorąży Kamil Borowiecki, na co dzień pełniący służbę w areszcie śledczym na warszawskim Służewcu, zatrzymał pijanego 26-letniego kierowcę. Okazało się, że obywatel Mołdawii nie ma uprawnień do kierowania, a auto - ważnych badań technicznych.

Chorąży Borowiecki w godzinach wolnych od służby jechał prywatnym autem w Grodzisku Mazowieckim. W pewnym momencie zobaczył, że samochód przed nim "jedzie całą szerokością jezdni, raz przyspieszając, a raz zwalniając, ledwo omijając wysepkę".

- Nie zawahał się ani chwili. Podejrzewając, że kierowca może być nietrzeźwy, wyprzedził to auto i zatrzymał się przed nim - poinformował rzecznik prasowy dyrektora aresztu śledczego w Warszawie-Służewcu por. Agnieszka Tracz.

Funkcjonariusz podbiegł do samochodu, otworzył drzwi i poczuł woń alkoholu od kierowcy. Wyjął kluczyki ze stacyjki. W aucie siedziało jeszcze trzech pasażerów.

- Funkcjonariusz wezwał na miejsce policjantów, a sam nadzorował ujętego kierowcę, który razem z kolegami zachowywał się wobec niego agresywnie - zaznaczyła rzecznik.

Dwa promile

Mundurowi, którzy przyjechali na miejsce, zbadali trzeźwość kierowcy - 26-letniego obywatela Mołdawii. Okazało się, że ma ponad promil alkoholu w organizmie.

Mężczyzna został zatrzymany. Dodatkowo okazało się, że kierowca nie posiadał uprawnień do kierowania, a jego pojazd - ważnych badań technicznych i ubezpieczenia OC.

Mołdawianin usłyszał zarzut kierowania samochodem w stanie nietrzeźwości. Za ten czyn grozi mu kara nawet dwóch lat pozbawienia wolności.

Podziękowania od policji

- W związku ze wzorową postawą komendant powiatowy policji w Grodzisku Mazowieckim wystosował do służewieckiej jednostki penitencjarnej specjalne podziękowania dla chorążego Kamila Borowieckiego - przekazała por. Tracz.

Czytaj także: