Zamykanie punktów handlujących dopalaczami to nie koniec walki z substancjami psychoaktywnymi. Ratusz chce zniechęcić młodych do ich używania. Ma ich do tego przekonać startująca dziś kampania "Dopalacze ryją banię".
Do ośrodków terapii uzależnień zgłasza się coraz więcej osób mających problemy związane z używaniem dopalaczy. – Ostatnimi czasy jest to największy odsetek pacjentów leczących się w ośrodków terapii uzależnień. To rzeczywiście poważny problem – przekonywał w studio "Witaj Warszawo" psychoterapeuta Hubert Krótkiewicz.
Ważnymi krokami w walce z nim były akcja zamykania sklepów z dopalaczami i zarządzenia zakazujące prowadzenia handlu środkami psychoaktywnymi w lokalach miejskich przyniosły pewne efekty. - Na pewno dostęp jest utrudniony. Zwłaszcza najmłodszym trudno zaopatrzyć się w dopalacze – podsumowuje wiceprezydent stolicy Włodzimierz Paszyński.
Mówić o złudnej przyjemności
Jednak ci, którzy chcą zdobyć substancje psychoaktywne, mogą to łatwo zrobić przez Internet. Stąd właśnie pomysł na kampanię w sieci, na najpopularniejszych witrynach, portalach społecznościowych i komunikatorach. - Internet jest w tej chwili medium zdecydowanie wśród młodych ludzi najpopularniejszym. Mamy nadzieję, ze dotrzemy dzięki tej kampanii do mniej więcej pół miliona młodych ludzi - tłumaczy Paszyński.
Co będzie najważniejsze w tym przekazie skierowanym do młodzieży? - Przede wszystkim edukacja, zwrócenie uwagi, że te dopalacze to tak naprawdę narkotyk, który poważnie szkodzi i tak napradę utrudnia życie, i zamiast dawać przyjemność, powoduje coraz większe problemy - zapowiada Hubert Krótkiewicz.
Mocnym punktem ma byc film z fragmentu sesji terapeutycznej z udziałem młodzieży uzależnionej od dopalaczy. - To jest taki autentyczny przekaz tego, jak wygląda ten problem i jak przeżywają to młodzi ludzie, gdy skończył się już ten moment przyjemności z używania substancji psychoaktywnych, a zaczynają się problemy - opowiada psychoterapeuta.
Kluczem są dorośli
Inicjatorzy kampanii podkreślają, że nie ograniczają się tylko do uświadamiania młodzieży. - Kluczem są oczywiście dorośli – mówi Paszyński. Chodzi zwłaszcza o rodziców, bo wielu z nich nie traktuje dopalaczy na równi z narkotykami. – U nas w ogóle jest duże przyzwolenie społeczne, choć zmniejsza się w ostatnich latach, dla wszelkiego typu używek – dodaje Paszyński.
To właśnie wielką rolą dorosłych - rodziców, pedagogów, terapeutów - jest pokazanie młodym, jak poradzić sobie z pokusą sięgnięcia po środki psychoaktywne, a także z problemem uzależnienia. Hubert Krótkiewicz przekonuje, że jest to możliwe, choć wymaga wiele pracy.
- Przede wszystkim stawiamy na to, żeby ci młodzi ludzie szukali siebie, szukali ciekawych form spędzania wolnego czasu. Żeby się uczyli żyć z innymi, korzystać z życia w sposób ciekawy, żeby szukali w tym, co nas otacza, zdrowej realnej przyjemności – tłumaczy Krótkiewicz.
- Oni muszą mieć spokój. Tym, którzy go nie mają i próbują uciec w coś zamiast, czasami trzeba po ludzku pomóc – dodaje Paszyński.
Profil akcji można obejrzeć m. in. na Facebooku.
js