Zagrodzenie terenu przy placu Piłsudskiego pod budowę pomnika ofiar katastrofy smoleńskiej odbiło się szerokim echem. Niekoniecznie ze względu na samą lokalizację - minister Jacek Sasin już od tygodni zapowiadał bowiem, że monumenty staną właśnie w okolicy placu. W zdumienie wprawiło raczej tempo wydania i wejścia w życie decyzji lokalizacyjnej.
Ekspresowe tempo
Jak pisaliśmy w środę rano, 29 stycznia Jacek Sasin złożył wniosek o lokalizację pomnika, 2 lutego wojewoda Zdzisław Sipiera go zatwierdził, a już 5 lutego decyzja stała się ostateczna.
Trzy dni - jak na standardy urzędniczej machiny - to imponujący wynik. Na ogół decyzja administracyjna staje się ostateczna co najmniej po kilkunastu dniach od jej wydania. Trzeba dostarczyć ją do wszystkich stron i liczyć z ewentualnymi odwołaniami do sądu. Przykładów nie trzeba szukać daleko, wystarczy przypomnieć słynny już samolot z placu Defilad, gdzie procedury dotyczącego jego usunięcia trwały… sześć miesięcy.
Wyjątkiem jest sytuacja, kiedy dana decyzja administracyjna ma tzw. "rygor natychmiastowej wykonalności" i - jak sama nazwa wskazuje - jest wykonywana od razu.
W przypadku decyzji lokalizacyjnej pomnika takiego rygoru jednak nie było, co potwierdziła nam Ewa Filipowicz, rzeczniczka wojewody mazowieckiego.
Komitet zrzekł się odwołania
Zatem, jak to się stało, że w ciągu trzech dni decyzja stała się ostateczna? - Stronami tej decyzji jest tylko komitet [Społeczny Komitet Budowy Pomników Smoleńskich - red.] i urząd wojewody. Jest zasada, że jeśli na początku strony złożą oświadczenie, że nie będą się odwoływać, taka decyzja może wejść w życie natychmiastowo - wyjaśniła Filipowicz. Dopytywana o przepis w tej sprawie, wskazała 127 artykuł kodeksu postępowania administracyjnego.
Rzeczywiście, we wskazanym artykule czytamy, że "strona może zrzec się prawa do wniesienia odwołania wobec organu administracji publicznej, który wydał decyzję". "Z dniem doręczenia organowi administracji publicznej oświadczenia o zrzeczeniu się prawa do wniesienia odwołania przez ostatnią ze stron postępowania, decyzja staje się ostateczna i prawomocna" - precyzuje kodeks.
Pomnik na terenie zamkniętym
Szybka ścieżka proceduralna to niejedyny wątek, który w sprawie pomnika ofiar wzbudził wątpliwości. Kolejny to kwestia stawiania monumentów na tzw. terenie zamkniętym. Przypomnijmy krótko, w listopadzie ubiegłego roku ówczesny szef Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Administracji Mariusz Błaszczak podjął decyzję o zamknięciu placu Piłsudskiego na tereny obronne i przekazaniu w zarząd wojewodzie mazowieckiemu.
W jej uzasadnieniu czytaliśmy, że "w sytuacji realnego zagrożenia wojewoda jako organ będzie mógł wykonywać swoje obowiązki. Powyższe zapewni szybkie działanie w sytuacjach zagrożenia".
Ewa Filipowicz poinformowała, że formalnie "nic w tej sprawie się nie zmieniło", a plac nadal jest terenem zamkniętym. Jak to się ma do budowy pomnika? - Jedno nie wyklucza drugiego - powiedziała.
Prezydent Hanna Gronkiewicz-Waltz już w ubiegłym roku goszcząc w "Faktach po Faktach" na antenie TVN24 zapowiedziała, że jeśli obiekt postawiony na placu nie będzie związany z celami obronnymi - odwoła się do sądu. - Sprawdzaliśmy, są tego typu orzeczenia. Cokolwiek będzie wybudowane, to musi być na cele obronne - zaznaczała Gronkiewicz-Waltz.
Podobny spór miał miejsce w 2011 roku, kiedy inwestor planował postawić na terenie zamkniętym stację LPG. Wojewoda (wówczas Jacek Kozłowski) nie wydał zgody, a Wojewódzki Sąd Administracyjny podtrzymał jego decyzję.
Hanna Gronkiewicz-Waltz o placu Piłsudskiego
Miasto zapowiada odwołanie
Dziś rzecznik prezydent Warszawy informuje, że plany z listopada pozostają aktualne. - Potwierdziło się to, o czym mówiliśmy już w listopadzie. Mianowicie, że zamknięcie placu Piłsudskiego na cele obronne było wybiegiem służącym do budowy pomników - przyznaje w rozmowie z tvnwarszawa.pl Bartosz Milczarczyk.
Pytany o planowane działania informuje, że w pierwszej kolejności ratusz wystąpi z wnioskiem do wojewody mazowieckiego, aby ten uznał miasto za stronę w postępowaniu. - Będziemy więc wnosić o wznowienie postępowania i uznanie nas za stronę. Jeśli to nie przyniesie efektu, wówczas odwołamy się do sądu - zapowiada.
Zdecydowanie krytycznie całą sprawę komentuje też wiceprezydent miasta Michał Olszewski. - Naszym zdaniem decyzja o warunkach zabudowy wydana na terenie zamkniętym, która nie służy celowi dla jakiego teren zamknięty został utworzony jest po prostu nielegalna - przekonuje.
I dodaje, że "cała historia z placem Piłsudskiego służy jednemu celowi". - To są bajki o obronności i bezpieczeństwie i że to jest kwestia przejęcia placu dla organizacji wydarzeń państwowych - stwierdza Olszewski.
Przygotowanie do budowy
Decyzja lokalizacyjna wydana przez wojewodę Sipierę dotyczy wyłącznie pomnika ofiar tragedii smoleńskiej. - W praktyce dokument stwierdza, że inwestycja jest możliwa na danym terenie i pozwala na przygotowanie miejsca do przyszłej budowy. Do tego kluczowy jest jeszcze jednak wniosek o pozwolenie na budowę, który na tę chwilę jeszcze nie wpłynął - mówi Ewa Filipowicz. Jego wydanie również leży w gestii wojewody.
Oprócz decyzji lokalizacyjnej, komitet do budowy pomników dysponuję też tzw. umową użyczenia terenu. - Została zawarta między komitetem, a urzędem wojewody. To prawo do dysponowania teren. To pewna formalność, niezbędna dla realizacji inwestycji - uzupełnia rzeczniczka.
Milczarczyk z kolei zwraca uwagę, że oprócz pozwolenia na budowę potrzebna jest jeszcze zgoda Rady Warszawy, której w tym przypadku nie ma. - Bez względu na to czy teren należy do miasta czy do Skarbu Państwa, wymagane jest potwierdzenie ze strony rady miasta, zgodnie z ustawą o samorządzie gminnym - mówi.
Co z pomnikiem Lecha Kaczyńskiego?
Pomnik upamiętniający wszystkie ofiary katastrofy smoleńskiej będzie realizowany na podstawie projektu Jerzego Kaliny. Ma przypominać trap prowadzący do samolotu (lub jego statecznik), na którym znajdą się nazwiska wszystkich ofiar. Jego podstawa ma być podświetlona.
Jednak społeczny komitet budowy pomników dąży do budowy również drugiego monumentu - upamiętniającego Lecha Kaczyńskiego. Decyzja o lokalizację w tej sprawie jeszcze do wojewody nie wpłynęła. Na razie wiadomo jedynie, jak pomnik będzie wyglądać. Figura byłego prezydenta ma być ustawiona na cokole i mierzyć siedem metrów.
Projekty na pomniki smoleńskie
kw/b