Górczewska 15 – to tutaj znajduje się słynny lokal. Już w środę jej właściciele mieli ręce pełne roboty, bo chętni na pączki ustawiali się w kolejce długiej na kilkadziesiąt metrów.
Jak relacjonowali nam mieszkańcy, sięgała ona ulicy Działdowskiej.
"Stoimy od północy"
W czwartek z samego rana była mniejsza, ale to dopiero początek, bo z każdą chwilą będzie zapewne się powiększać.
- Stoimy już od północy - powiedział reporterowi TVN24 stojący jako jeden z pierwszych w kolejce mężczyzna.
Jak zaznaczył, w ten sposób podtrzymuje tradycję, którą kultywuje od kilku lat. Przypominał również, że każdy może wziąć maksymalnie dwadzieścia pączków.
- Rodzice stali, ja stoję już trzeci rok. Pączki będą dobre nawet jak postoję półtorej godziny, a nawet chyba lepsze – mówiła z kolei przed godziną 8 jedna z kobiet, która stała na końcu kolejki.
Kolejka przy Górczewskiej
W czym tkwi tajemnica najpopularniejszych pączków w stolicy? Według właścicieli cukierni z Górczewskiej, w naturalnych składnikach i ręcznym wyrabianiu. Ważne jest też serce wkładane w produkcję.
O kilkudziesięcioletniej tradycji przekazywanej z pokolenia na pokolenie rozmawialiśmy z Sylwią Tomaszkiewicz, prawnuczką założyciela słodkiego interesu na Woli. CZYTAJ WIĘCEJ NA TEN TEMAT.
ran/pm