Prokuratora postawiła zarzuty rektorowi uczelni AlmaMer na Woli. Sprawa dotyczy niezabezpieczonych dokumentów studentów.
- W dniu 31 stycznia 2018 roku Prokuratura Rejonowa Warszawa Wola skierowała do sądu akt oskarżenia przeciwko Januszowi M. - wyjaśnia Łukasz Łapczyński, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Warszawie.
"Naruszył obowiązek"
Mowa o rektorze zamkniętej uczelni Almamer. Janusz M. został oskarżony o to, że w okresie do stycznia do sierpnia 2017 roku w siedzibie wyższej szkoły, jako administrator danych osobowych, naruszył obowiązek "zabezpieczenia danych, w szczególności przed ich udostępnieniem osobom nieuprawnionym, zabraniem ich przez takie osoby, a także uszkodzeniem oraz zniszczeniem tj. o przestępstwo z art. 52 Ustawy o ochronie danych osobowych". Łapczyński podkreśla, że przestępstwo to zagrożone jest karą grzywny, ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do roku. Budynek uczelni, której dotyczy sprawa, znajduje się przy Wolskiej 43.
Milionowe zadłużenie
W 2016 została zamknięta. Rozpoczęto wobec niej liczne postępowania sądowe będące skutkiem zadłużenia sięgającego kilkunastu milionów złotych. Być może część długów dałoby się spłacić, gdyby ktoś zadbał o pozostawiony przez uczelnię majątek. A było o co - na krążących w sieci zdjęciach widać pomieszczenia, w których ciągle są umeblowane gabinety i sale pełne sprzętu medycznego.
Uczelnia miała też problem z uporządkowaniem dokumentów - indeksów czy prac dyplomowych. O ile to udało się zabezpieczyć, do budynku wciąż można bez problemu wejść.
W grudniu ubiegłego roku pisaliśmy, że nadzór budowlany zamurował wejścia do dawnej uczelni AlmaMer, która stała niezabezpieczona. Kosztem prac chce obciążyć władze upadłej szkoły.
ran/b