W poniedziałek komisja weryfikacyjna jeszcze raz pochyliła się nad reprywatyzacją kamienicy przy Marszałkowskiej 43. Zrobiła to na prośbę dawnych właścicieli, którzy apelowali o "ponowne rozpatrzenie sprawy". Złożyli też wniosek o odszkodowanie od komisji "za obrazę honoru rodziny".
Komisja pod przewodnictwem Patryka Jakiego już raz - we wrześniu - obradowała nad zwrotem kamienicy przy Marszałkowskiej 43. Mało tego, uznała, że reprywatyzacja nastąpiła "z rażącym naruszeniem prawa" i kamienica powinna wrócić w ręce Skarbu Państwa. CZYTAJ WIĘCEJ O DECYZJI
Marszałkowska 43 to kamienica, która wiele razy przechodziła z rąk do rąk. Została zwrócona w 2010 roku dwóm kobietom mieszkającym we Francji. Decyzję reprywatyzacyjną podpisał w tej sprawie były wiceszef Biura Gospodarki Nieruchomościami Jakub R. (dziś siedzi w areszcie we Wrocławiu). Po jej wydaniu nowe właścicielki przekazały prawa i roszczenia do nieruchomości bratu Jakuba R. - Adamowi, którego reprezentował znany mecenas Robert N.
Brat urzędnika niedługo po transakcji ponownie sprzedał kamienicę prawniczce Katarzynie Smoladze.
Odwołanie od właścicielek
To właśnie dwie wspomniane Francuzki oraz Katarzyna Smolaga złożyły wniosek do komisji, aby rozpatrzyła sprawę Marszałkowskiej 43 jeszcze raz. Stąd poniedziałkowe - odwoławcze - posiedzenie. Oprócz członków komisji udział w nim wzięli pełnomocnicy poszczególnych stron: stołecznego ratusza (mecenasi Zofia Gajewska i Bartosz Przeciechowski), dwóch dawnych właścicielek (mecenas Iwona Gerwin) oraz Katarzyny Smolagi (mecenas Katarzyna Sobczyk-Skarbińska).
Całe posiedzenie trwało zaledwie 10 minut. Nie było przesłuchiwanych świadków, głosu nie zabrali też przedstawiciele stron. Jedynie mecenas Gerwin dołączyła do akt sprawy zaświadczenie mające świadczyć o prawdziwości podważanego wcześniej testamentu przedwojennych właścicieli kamienicy.
Przewodniczący Patryk Jaki poinformował jednak, że oprócz wniosków o ponowne rozpatrzenie sprawy, do komisji wpłynął także inny dokument. - To wniosek o odszkodowanie od komisji za obrazę honoru rodzin [właścicieli, beneficjentów decyzji zwrotowej - red.] w wyniku rozpowszechnienia, często bez związku ze sprawą, fałszywych oświadczeń (...), z pełnym podaniem nazwisk w polskich mediach - powiedział.
Fałszywe oświadczenia - jak powiedział przewodniczący - miały padać od świadków, którzy zeznawali na posiedzeniu poświęconym Marszałkowskiej. Wniosek został złożony przez dwie Francuzki.
Komisja jednak wniosek kobietom zwróciła. Dlaczego? Otóż, jak powiedział Jaki, organem właściwym do rozpatrzenia takiej skargi jest sąd, a nie komisja. - Jeżeli podanie wniesiono do organu niewłaściwego (…) organ, do którego podanie wniesiono zwraca podanie wnoszącemu - wyjaśnił.
Zaskakujące zeznania
Sprawą Marszałkowskiej komisja zajmowała się na początku września. Zeznawali między innymi lokatorzy i brat Jakuba R. - Adam. Jego zeznania podczas posiedzenia komisji były dość zaskakujące i rzuciły na całą sprawę nowe światło.
Świadek przyznał bowiem, że jego udział w reprywatyzacji kamienicy "był przypadkowy", spowodowany namową jednej z prawniczek, prywatnie matki jego dziecka. Podkreślał, że cała transakcja odbiła się przede wszystkim na jego życiu osobistym, bo m.in. utracił dobry kontakt z córką. Zapewniał też o swojej niewiedzy co do faktu, że urzędnikiem wydającym decyzję zwrotową był… jego brat Jakub R.
CZYTAJ CAŁĄ RELACJĘ Z POSIEDZENIA KOMISJI W SPRAWIE MARSZAŁKOWSKIEJ 43
Komisja - posiedzenie w sprawie Marszałkowskiej
Komisja - posiedzenie w sprawie Marszałkowskiej
Komisja - posiedzenie w sprawie Marszałkowskiej
kw/b
Źródło zdjęcia głównego: archiwum TVN