Błaszczak: policja zidentyfikowała 80 osób. Prokuratura: zarzuty ma jedna

Mariusz Błaszczak o demonstracji przed Sejmem
Źródło: | TVN 24

Według ministra spraw wewnętrznych policja zidentyfikowała 80 osób, które brały udział w grudniowych protestach przed Sejmem. Ile z nich usłyszało jakiekolwiek zarzuty? Jedna.

Minister spraw wewnętrznych i administracji mówił podczas konferencji o postępach w policyjnym dochodzeniu dotyczącym zakłócania porządku podczas grudniowego protestu przed Sejmem. Od kilku tygodni policja publikuje zdjęcia osób, które, zdaniem śledczych, "naruszyły porządek prawny" w czasie demonstracji.

Mariusz Błaszczak, pytany, czemu ma służyć opublikowanie wizerunków niektórych z protestujących na Wiejskiej odpowiedział: - Żeby ustalić ich tożsamość, żeby odpowiedzieli za to, że dopuścili się złamania prawa.

Łamali prawo

- Polska policja zidentyfikowała już 80 osób w Warszawie. Jest właśnie prośba o to, żeby te osoby same się zgłosiły. Jedna z tych osób sama się zgłosiła - powiedział szef MSWiA.

Pytana o te informacje stołeczna policja odesłała nas do rzecznika Prokuratury Okręgowej w Warszawie. - Nie będę odnosił się do informacji przekazanych przez pana ministra. Mogę mówić jedynie o naszej pracy i naszych ustaleniach - powiedział w rozmowie z tvnwarszawa.pl prok. Michał Dziekański.

- Ile osób ma postawione zarzuty w śledztwie dotyczącym grudniowych demonstracji przed Sejmem? - zapytaliśmy.

- Jedna - odpowiedział prok. Dziekański.

Rzecznik warszawskiej prokuratury o zarzutach

To osoba, której wizerunek policja opublikowała jeszcze w grudniu. Ta osoba sama zgłosiła się do organów ścigania. Prokuratura postawiła jej zarzut znieważenia dziennikarza telewizyjnego.

"Ja nie przesądzam"

Podczas przedpołudniowej konferencji minister Błaszczak podkreślał, że kwestia ukarania osób protestujących jest dziedziną wymiaru sprawiedliwości. - Ja nie przesądzam jaki będzie wyrok, to nie do mnie należy, to należy oczywiście do sądu. Natomiast służby podległe ministrowi spraw wewnętrznych i administracji wykonują swoje zadania, reagują wtedy, kiedy dochodzi do łamania prawa, stoją na straży bezpieczeństwa obywateli - zaznaczył minister.

Jak dodał miesiąc temu była też próba niedopuszczenia prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego na grób swojego brata, b. prezydenta Lecha Kaczyńskiego. - W Krakowie zostały zidentyfikowane 22 osoby. Wszyscy ci, którzy łamią prawo odpowiedzą - powiedział. Błaszczak był pytany, czy podtrzymuje swoje zdanie, że prokuratura powinna karać posłów, którzy protestowali na sali plenarnej Sejmu odparł, że podtrzymuje swoje zdanie, iż "nie ma równych i równiejszych".

Jak zwykły Kowalski

- W mojej ocenie w Sejmie doszło do złamania prawa, również w sensie do złamania przepisów Kodeksu karnego - dodał.

- Tak, jak zwykły Kowalski odpowiada kiedy łamie prawo, tak i państwo z PO, Nowoczesnej i innych partii także za łamanie prawa powinni odpowiedzieć - podkreślił minister.

Do sprawy publikacji wizerunków osób protestujących przed Sejmem odniósł się wiceminister sprawiedliwości Patryk Jaki.

- Osobom, które w sposób demokratyczny wyrażają swoją opinię absolutnie nic nie grozi - powiedział dziennikarzom Jaki.Dopytywany, dlaczego policja poszukuje protestujących w Warszawie i Krakowie, odparł, że jest to pytanie, na które może odpowiedzieć policja. - Bez wątpienia za naszych rządów demonstracje czy inaczej wyrażane prawa obywatelskie również osób, które myślą jak opozycja, są przez nas większymi niż to zazwyczaj bywało siłami bronione, ponieważ uważamy, że tym tylko, na takich fundamentach, można zbudować państwo demokratyczne, dlatego nie próbujmy teraz szukać afer tam, gdzie ich nie ma - powiedział Jaki. Dodał, że demonstracje KOD-u odbywały się w sposób bardzo spokojny dlatego, że rząd PiS dołożył bardzo wielu starań, by podczas tych demonstracji nie dochodziło do żadnych nadzwyczajnych zdarzeń.PAP/kz/pm

Czytaj także: