Na początku czerwca o Robercie N. "Frog" stało się głośno z powodu udostępnionego w internecie kilkunastominutowego filmu, na którym widać, jak warszawskimi ulicami mężczyzna pędzi sportowym BMW, łamiąc wiele przepisów. Pirat, który sam wrzucił nagranie swoich wyczynów do sieci, m.in. jechał pod prąd, ścigał się z motocyklistami. W tej sprawie toczy się oddzielne postępowanie prowadzone przez Prokuraturę Okręgową w Płocku - dotyczy ono podejrzenia sprowadzenia bezpośredniego niebezpieczeństwa katastrofy w ruchu lądowym.
Nie był to pierwszy przypadek łamania przepisów drogowych przez "Froga". W lutym mężczyzna przez 35 kilometrów szaleńczo uciekał przed policjantami z Kielc. W czasie rajdu popełnił ponad 80 wykroczeń. Okazało się, że już wtedy Robert N. miał bogatą kartotekę: liczne mandaty i wnioski o ukaranie.
Prokuratura Rejonowa Kielce-Zachód postawiła N. za szaloną ucieczkę przed policją zarzut z art. 160 par. 1 kodeksu karnego. Stanowi on, że kto naraża człowieka na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia albo ciężkiego uszczerbku na zdrowiu, podlega karze pozbawienia wolności do lat 3. N. nie przyznał się i odmówił wyjaśnień.
Prokurator po miesiącu umorzył sprawę. Uznał, że "Frog" nie popełnił przestępstwa, a jedynie wykroczenie. Postępowanie o wykroczenie spowodowania zagrożenia bezpieczeństwa w ruchu drogowym prowadzi policja.
Nowe śledztwo
Krakowska prokuratura apelacyjna zapowiedziała wtedy, że zwróci się do prokuratora generalnego o uchylenie umorzenia i ponowne wszczęcie postępowania.
W czwartek poinformowano, że prokurator generalny uwzględnił wniosek i uchylił decyzję o umorzeniu. Sprawę przekazał Prokuraturze Rejonowej Kielce – Zachód.
Maciej Kujawski z Prokuratury Generalnej, uzasadnił uchylenie umorzenia koniecznością zbadania, czy w grę - oprócz art. 160 par.1 kk - nie może wchodzić art. 174 kk, przewidujący karę do 8 lat więzienia za "sprowadzenie bezpośredniego niebezpieczeństwa katastrofy w ruchu lądowym".
- W związku z tym PG uznała, że niezbędne będzie przesłuchanie świadków na tę okoliczność - dodał Kujawski. Ponadto prokuratura ma rozważyć, czy do oceny zdarzenia nie powołać biegłego z dziedziny ruchu drogowego.
tvn24.pl/PAP/kg//rzw