Uczeń jednej z mokotowskich szkół przyniósł na lekcje broń. Jedna z nauczycielek zgłosiła straży miejskiej, że chłopak straszył nią kolegów. Okazało się, że 13-latek miał przy sobie replikę na plastikowe kulki, wystrzeliwane za pomocą sprężonego dwutlenku węgla. Sprawę wyjaśnia policja.
Wspólny patrol szkolny straży miejskiej i policji interweniował w czwartek w jednej z placówek przy ulicy Różanej. Przed południem funkcjonariusze otrzymali zgłoszenie o uczniu, który przyniósł ze sobą broń i używa jej do straszenia kolegów.
W budynku czekała nauczycielka, która poinformowała patrol, że podczas przerwy usłyszała krzyk dzieci na pierwszym piętrze szkoły. Gdy tam pobiegła, usłyszała od uczniów, że jeden z ich kolegów przyniósł do szkoły pistolet. "Nie zwracając uwagi na swoje bezpieczeństwo, kobieta postanowiła odebrać broń uczniowi. Nauczycielka odnalazła ucznia i zabrała mu pistolet, który przekazała dyrekcji placówki. Trzynastolatek przyznał, że zabrał pistolet ojcu" - przekazała straż miejska.
Na szczęście nie była to prawdziwa broń, a niezłej jakości replika na plastikowe kulki wystrzeliwane za pomocą sprężonego dwutlenku węgla. Do placówki wezwano rodziców chłopca, którym przekazano ucznia. Postępowanie w tej sprawie prowadzi policja.
Źródło: tvnwarszawa.pl
Źródło zdjęcia głównego: Mapy Google