"Sporządziła postanowienie o zarzutach dla funkcjonariusza ABW, nie zdążyła ich ogłosić"

Samochód wjechał w grupę protestujących
Protestujący na placu Trzech Krzyży
Źródło: TVN24
Jest dokument o przedstawieniu zarzutów funkcjonariuszowi ABW, który w ubiegłym tygodniu potrącił dwie uczestniczki strajku – twierdzi portal wyborcza.pl. Prokurator prowadząca nie zdążyła ich jednak ogłosić, bo natychmiast odebrano jej sprawę.

Do potrącenia dwóch demonstrantek doszło w poniedziałek 26 października. Kobiety uczestniczyły w trwającym przez kolejny dzień proteście po orzeczeniu Trybunału Konstytucyjnego pod przewodnictwem Julii Przyłębskiej, które mówi o niekonstytucyjności aborcji w przypadku ciężkiego uszkodzenia płodu. Jak informowaliśmy na tvn24.pl, kierowca bmw na skrzyżowaniu ulic Puławskiej i Goworka staranował kobiety i odjechał z miejsca zdarzenia. Jedna z nich, z lekkimi obrażeniami trafiła do szpitala.

Mężczyzna został zatrzymany już w nocy z poniedziałku na wtorek. Wówczas podawaliśmy, że to 44-letni funkcjonariusz Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego.

Prokurator nie zdążyła zająć się sprawą

Wyborcza.pl twierdzi, że dotarła do kilku niezależnych źródeł, które potwierdzają, że śledztwem w tej sprawie miała zająć się początkowo Alicja Gajewska z Prokuratury Rejonowej Warszawa-Mokotów. Prokurator miała sporządzić postanowienie o przedstawieniu zarzutów z art. 160 Kodeksu karnego ("Kto naraża człowieka na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia albo ciężkiego uszczerbku na zdrowiu, podlega karze pozbawienia wolności do lat 3" – przyp. red.) i art. 157 par. 2 Kodeksu karnego ("Kto powoduje naruszenie czynności narządu ciała lub rozstrój zdrowia trwający nie dłużej niż 7 dni, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat 2").

Jak wskazują jednak dziennikarze portalu, nie zdążyła zająć się sprawą. Została jej odebrana i przekazana prokuraturze okręgowej.

Sytuację ocenił dla dziennika doświadczony prokurator, który wypowiedział się anonimowo. Wskazał, że funkcjonariusz ABW stał się w sprawie podejrzanym. W jego ocenie "nie zmienia tego faktu to, że postanowienie nie zostało ogłoszone wskutek zabrania sprawy do Prokuratury Okręgowej w Warszawie". Według niego, podejrzanym stał się z chwilą wydania postanowienia o przedstawieniu zarzutów.

Odpowie za wykroczenie w ruchu drogowym

Dziennikarze wyborczej.pl poprosili o komentarz zarówno prokuraturę rejonową na Mokotowie i Prokuraturę Okręgową w Warszawie. Jak jednak twierdzą, nie uzyskali jednoznacznej odpowiedzi na pytanie, czy mężczyzna został przesłuchany, w jakim charakterze i co z zarzutami. Na odpowiedź prokuratury okręgowej czekają od tygodnia, a ta wcześniej zdążyła poinformować, że mężczyzna odpowie jedynie za wykroczenie w ruchu drogowym. Powód? Ranna w wyniku zdarzenia kobieta nie została poszkodowana na dłużej niż siedem dni.

Z kolei prokurator Gajewska, której odebrano sprawę, nie chciała rozmawiać na ten temat.

Dalej, informator wyborczej.pl ocenił, że nie chodzi o umorzenie sprawy, ale prawdopodobnie zdecydowano o uchyleniu postanowienia o zarzutach – jak ocenił - "choć to całkowicie niedopuszczalne". Wskazał, że w takiej sytuacji nie istnieje żaden dokument, który trzeba gdzieś doręczyć, nie ma też tłumaczenia przed sądem.

Sprawę kierowcy miała przejąć Emilia Piasta, delegowana z Prokuratury Rejonowej Warszawa-Żoliborz do Prokuratury Okręgowej w Warszawie.

Czytaj także: