Z naszych ustaleń wynika, że we wtorek wieczorem żaden szpital na Mazowszu nie miał wolnych miejsc dla pacjentów z COVID-19. A gdy tylko coś się zwalniało, natychmiast kierowane były tam kolejne osoby. - Gdybyśmy mieli w Warszawie te 300 łóżek, które znalazły się w ostatnim raporcie wojewody, nie byłoby żadnego problemu z rozlokowaniem chorych. Te łóżka istnieją tylko na papierze – twierdzą dyspozytorzy stołecznego pogotowia.
- W systemie o dostępności łóżek szpitalnych dla pacjentów zakażonych koronawirusem od dłuższego czasu mamy liczbę zero. Nie mamy gdzie kierować karetek z pacjentami. W dodatku dochodzi do sytuacji, że w systemie dostajemy informacje o pojawieniu się wolnych łóżek, a gdy karetka z pacjentem jest już na miejscu, dowiadujemy się, że wszystko jest już zajęte – przekazał nam we wtorek wieczorem jeden z dyspozytorów medycznych z Warszawy. Zgodnie z prośbą nie ujawniany jego danych osobowych.
W nocy ratownicy z Warszawy jeździli do szpitali oddalonych o kilkadziesiąt kilometrów – do Ciechanowa, Sierpca, Radomia, Siedlec i Ostrołęki. Dochodziło do sytuacji podobnych do opisanej przez nas we wtorek po południu – gdy szpital w Radzyminie wykazał wolne łóżka dla osób z koronawirusem, przed izbą przyjęć natychmiast ustawiła się kolejka ambulansów. To samo działo się przed wymienionymi wcześniej placówkami. Z relacji pracowników pogotowia wynika, że obecnie miejsca zwalniają się zwykle w dwóch przypadkach: właśnie ktoś zmarł albo został odesłany do szpitala tymczasowego. Taki obraz wyłania się między innymi z nagrań, które opublikowaliśmy na tvnwarszawa.pl w weekend.
Wtorkowy raport przygotowywany przez Mazowiecki Urząd Wojewódzki na bazie meldunków ze szpitali mówił, że w województwie wolnych miało być 790 łóżek dla pacjentów z koronawirusem, w tym 37 stanowisk z respiratorami. W samej stolicy miało być 359 wolnych miejsc.
- W mediach śledzimy komunikaty wojewody mazowieckiego o kilkuset wolnych łóżkach dostępnych w Warszawie i kilkuset kolejnych na całym Mazowszu. Natomiast z bieżących informacji, które dostajemy również od wojewody - za pośrednictwem wojewódzkiego koordynatora ratownictwa medycznego - wynika, że tych miejsc nigdzie nie ma. Dlatego karetki jeżdżą po całym Mazowszu, a przekazywanie pacjentów trwa godzinami, przez co osoby z udarami, zawałami czy po wypadkach muszą czekać nawet kilka godzin na przyjazd pogotowia – powiedział nam anonimowo inny pracownik warszawskiej dyspozytorni.
Dyspozytorzy przyznają, że nikt nie jest w stanie wskazać, skąd biorą się tak ogromne rozbieżności. - Gdybyśmy mieli w Warszawie te łóżka, które znalazły się w ostatnim raporcie wojewody, nie byłoby żadnego problemu z rozlokowaniem chorych. Te łóżka istnieją tylko na papierze – twierdzi nasz rozmówca.
Udostępnili 18 nowych łóżek, zapełniły się w kilka godzin
Mazowieckie Centrum Leczenia Chorób Płuc i Gruźlicy w Otwocku na podstawie decyzji wojewody miało w środę rano udostępnić 30 łóżek dla chorych na COVID-19. Jak dowiadujemy się w placówce, na razie udało się oddać 18 stanowisk wyposażonych w potrzebny sprzęt, natomiast pozostałe 12 jest w przygotowaniu.
- Pierwsi pacjenci w karetkach pojawili się przed szpitalem około godziny 22 we wtorek. Kolejni przyjeżdżali nad ranem – około czwartej i piątej. Od godziny ósmej przed szpitalem czekała już kolejka karetek. Na ten moment łóżka gotowe do leczenia chorych na COVID-19 są już zajęte – mówi w rozmowie z tvnwarszawa.pl dyrektor naczelny szpitala Antoni Błachnio.
Z najnowszych danych resortu zdrowia wynika, że na Mazowszu potwierdzono w środę 4308 infekcji SARS-CoV-2. Wśród województw gorsza sytuacja jest tylko w śląskim, gdzie zdiagnozowano 4605 zakażeń. Resort zdrowia poinformował, że ostatniej doby w województwie mazowieckim zmarło 69 osób.
Kolejka przed izbą przyjęć na Spartańskiej
O rozbieżnościach w raportowaniu przekonały też się załogi, które 22 marca rano przyjechały z pacjentami z COVID-19 przed izbę przyjęć Narodowego Instytutu Geriatrii, Reumatologii i Rehabilitacji przy Spartańskiej w Warszawie.
- Na Spartańskiej brak wolnych miejsc. Nie wiadomo, kiedy i za ile będą. Za chwilę przyjdzie lekarz i da odpis – mówił ratownik.
- Bez żartów. 40 (wolnych łóżek – red.) zgłosili dziś rano do wojewody. Czekamy na lekarza – odpowiedział dyspozytor na nagraniu, do którego dotarliśmy.
Z informacji przekazanych nam przez dyspozytorów również wynika, że w systemie obok nazwy placówki widniała liczba 40 wolnych miejsc.
Rzeczniczka szpitala zaprzeczyła jednak, by takie dane zostały przekazane do urzędu wojewódzkiego. - Narodowy Instytut Geriatrii, Reumatologii i Rehabilitacji raportuje rzeczywistą dostępną liczbę łóżek – w poniedziałek nie była to liczba 40, a czterech. Przyjmujemy tylu pacjentów, ile jest łóżek – przekazała naszej redakcji Gabriela Sujkowska.
W poniedziałek rano nasz reporter sfotografował kolejkę karetek, które na wieść o wolnych miejscach zostały skierowane na Spartańską.
"W raporcie jest 98 łóżek z decyzji. My tych łóżek nie mieliśmy"
Podobne sytuacje nie są nowością. Z tym problemem dyspozytorzy mieli do czynienia 2 marca. - Ja już autentycznie nie mam cię gdzie przekierować. Na całym Mazowszu nie ma już ani jednego szpitala, wykazującego dodatnie miejsca. To nie jest żart. Nie ma Łosic, nie ma Sokołowa, nie ma Wyszkowa, nie ma Pułtuska, Płocka ani Żyrardowa. Wszędzie jest już kicha – mówił dyspozytor do załogi warszawskiego pogotowia. Tamtego dnia dotarliśmy do zapisu tej rozmowy.
Rzeczniczka wojewody mazowieckiego Ewa Filipowicz przyznała wtedy, że pojawiają się rozbieżności w raportowaniu liczby wolnych miejsc. Wojewoda Konstanty Radziwiłł zwołał spotkanie z dyrektorami mazowieckich szpitali, na którym apelował o rzetelne przekazywanie danych.
Temat gromadzenia informacji o bazie łóżkowej powrócił też podczas poniedziałkowego spotkania wojewody z wiceprezydent Warszawy Renatą Kaznowską. - Dyskutowaliśmy o raportowaniu łóżek covidowych. To jest bardzo duży problem – przyznała wiceprezydent podczas środowego śniadania prasowego. Jak dodała, ratusz już wcześniej zwracał uwagę, że miejskie szpitale nie są w stanie z dnia na dzień przekształcić w covidowe tylu łóżek, ile wskazuje się w decyzjach wojewody. - Podam przykład ze Szpitala Bielańskiego. Z 9 na 10 marca mieliśmy zwiększyć liczbę łóżek z 31 do 98, mając stuprocentową zajętość w szpitalu. To jest po prostu fizycznie niemożliwe, bo musielibyśmy wypisać pacjentów nienadających się do wypisania do domu. Ze względu na bezpieczeństwo i zdrowie nie było to możliwe, podobnie jak przeniesienie ich do innych szpitali – zaznaczyła.
- U pana wojewody w raporcie jest 98 łóżek z decyzji. My tych łóżek nie mieliśmy, więc takie różnice w raporcie będą się pojawiać. Proces przygotowań do przyjęcia pacjentów covidowych trwa. Jest spora dynamika. Rano liczba łóżek wygląda inaczej niż wieczorem. Przyczyn jest sporo – mówiła Kaznowska. - Podjęliśmy uzgodnienia dotyczące tego, żeby nie wydawano nam decyzji z godziny na godzinę, bo to jest niemożliwe. Wczoraj uzgodniliśmy kwestię kolejnych łóżek w sześciu miejskich szpitalach. Część decyzji będzie wchodziła w życie w poniedziałek, a część we wtorek – poinformowała wiceprezydent. Oznacza to uruchomienie kolejnych 92 miejsc dla pacjentów z COVID-19.
Stanowisko służb wojewody
Pytania w sprawie rozbieżności w raportowaniu zadaliśmy przedstawicielom Mazowieckiego Urzędu Wojewódzkiego.
"Codzienny raport dotyczący: ogólnej liczby łóżek i miejsc respiratorowych dostępnych i zajętych dla pacjentów z COVID-19 publikowany w banerze na stronie Mazowieckiego Urzędu Wojewódzkiego jest sumą miejsc udostępnionych realnie przez szpitale na Mazowszu na wszystkich poziomach zabezpieczenia (I poziom – dla pacjentów z podejrzeniem zakażenia, II poziom – dla pacjentów z potwierdzonym zakażeniem, III poziom – szpital MSWiA w Warszawie, szpitale tymczasowe). Oczywiście podstawą do uruchomienia miejsc jest decyzja Wojewody, ale szpitale bardzo często nie realizują jej w całości albo wdrażają stopniowo – w udostępnianych statystykach nie uwzględniamy łóżek, które jeszcze nie zostały przez szpital uruchomione. Na przykładzie – dzisiaj na wszystkich poziomach zabezpieczenia jest przygotowanych 5 008 łóżek (zajęte 4 253) . Gdybyśmy doliczyli łóżka, które nie zostały jeszcze przygotowane przez szpitale, a wynikają z decyzji – byłoby ich 5 295" – poinformowała w środę Ewa Filipowicz, rzeczniczka wojewody.
Zaznaczyła, że wojewoda wielokrotnie apelował do dyrektorów szpitali o rzetelne przekazywanie informacji, "co jest niezbędne do podejmowania kolejnych decyzji m.in. w sprawie poszerzania bazy łóżkowej, ale także kierowania ZRM do placówek z pacjentami zakażonymi SARS-CoV-2". Dodała, że 22 marca na godz. 9 rano, Narodowy Instytut Geriatrii, Reumatologii i Rehabilitacji w Warszawie wykazał w raporcie 45 wolnych łóżek, w tym 2 miejsca respiratorowe dla pacjentów z COVID-19.
"Faktem jest, że wolne miejsca są szybko zajmowane, ale dlatego codziennie podejmowane są decyzje o poszerzaniu bazy łóżkowej w "regularnych" szpitalach, a szpitale tymczasowe uruchamiają kolejne moduły. Może się więc zdarzyć, że w danej chwili szpital w Warszawie nie może udostępnić wolnego łóżka – wówczas pacjent przewożony jest do najbliższej placówki, gdzie jest wolne miejsce" – podkreśliła.
Przypomniała też o zorganizowanym spotkaniu z wiceprezydent Warszawy Renatą Kaznowską. Była na nim mowa o sytuacji w Szpitalu Południowym, ale też o raportowaniu. "Podczas spotkania omówiono też kwestię raportowania wolnych łóżek przez szpitale. Wiceprezydent Warszawy Renata Kaznowska podczas spotkania zadeklarowała ponowną analizę rzetelności raportowania wolnych miejsc dla pacjentów z COVID-19 w podległych placówkach oraz omówienie zaistniałej sytuacji z dyrektorami miejskich szpitali" – przekazała Filipowicz.
Z kolei na początku marca rzeczniczka wojewody zapewniała, że nie ma takich sytuacji, by pośród wykazywanych w dobowym raporcie łóżek dla pacjentów z koronawirusem były ujęte te, które dopiero mają zostać utworzone na mocy decyzji administracyjnej. Filipowicz opisywała też, że dyspozytorzy pogotowia ratunkowego na Mazowszu mają dostęp do raportów zbieranych codziennie przez urząd, ale jednocześnie pracują w systemie bazującym na bieżącym wglądzie w sytuację na izbach przyjęć. To, jak wygląda obłożenie szpitali, sprawdza między innymi telefonicznie wojewódzki koordynator ratownictwa medycznego.
Źródło: tvnwarszawa.pl
Źródło zdjęcia głównego: Artur Węgrzynowicz / tvnwarszawa.pl