Przerwali budowę ścieżki, zginęła na niej 16-letnia Magda. Były wiceburmistrz: nikt nie zgłaszał mi problemów

Źródło:
tvnwarszawa.pl
Prokuratura bada przebieg inwestycji
Prokuratura bada przebieg inwestycjiMateusz Szmelter / tvnwarszawa.pl
wideo 2/4
W papierach wszystko się zgadza, ale… Magda nie żyje

Nastoletnia rolkarka zginęła podczas zjazdu po niedokończonej ścieżce w parku Stawy Kellera. Prokuratura twierdzi, że do jej śmierci mogły przyczynić się decyzje urzędników. Ci stanęli przed sądem, ale nie poczuwają się do odpowiedzialności za tragedię.

Magda zjechała na rolkach po stromej i niedokończonej ścieżce rowerowej w parku Stawy Kellera na Bielanach. Na jej końcu brakowało tak zwanego włączenia. Zamiast niego, między chodnikiem przy ulicy Gdańskiej a asfaltową alejką, znajdował się pas luźnej ziemi. 16-latka straciła na nim równowagę i runęła do przodu na jezdnię, wprost pod koła nadjeżdżającego volkswagena. Zginęła na miejscu.

Rodzice dziewczyny od początku twierdzili, że droga nie była ani dobrze zabezpieczona, ani właściwie oznakowana. W pierwszym etapie powstała bez końcowych fragmentów, bo były do nich uwagi - między innymi miejskiego inżyniera ruchu i pełnomocnika prezydenta m.st. Warszawy do spraw komunikacji rowerowej. Gdy doszło do wypadku, poprawiony projekt był już gotowy i uzgodniony. Nie zdążył zostać zrealizowany.

Wątpliwości wokół budowy ścieżki rowerowej miała także prokuratura. Śledczy przedstawili zarzuty czterem osobom, które ich zdaniem nie dopełniły swoich obowiązków w związku z realizacją inwestycji. Na początku września ruszył ich proces. Na ławie oskarżonych zasiadają: były burmistrz Bielan Tomasz M., były zastępca burmistrza Artur W., bielański urzędnik pełniący nadzór inwestorski nad budową ścieżki Tomasz G. oraz kierownik budowy Waldemar W. z Zakładu Remontów i Konserwacji Dróg.

W piątek odbyła się kolejna rozprawa. Spośród oskarżonych stawił się tylko Artur W., który nie zdążył poprzednim razem złożyć wyjaśnień.

Już po raz drugi obrońcy byłego burmistrza Tomasza M. wnioskowali o wyłączenie jawności procesu. Sąd nie przychylił się jednak do ich wniosku.

OGLĄDAJ PROGRAM "7 ŻYĆ" O BEZPIECZEŃSTWIE NA POLSKICH DROGACH >>>

Były wiceburmistrz: nie mam prawa ingerować w procesy budowlane

Prokuratura oskarża Artura W. o niezapewnienie bezpiecznego użytkowania obiektu budowlanego. Były wiceburmistrz Bielan, podobnie jak podczas składania zeznań w trakcie śledztwa, nie przyznał się do winy. W sądzie postanowił jednak opowiedzieć o swoim udziale w inwestycji i odpowiadać na pytania.

Oskarżony mówił między innymi o tym, w jaki sposób działał urząd oraz jakie były jego obowiązki. W latach 2014-18 sprawował jako wiceburmistrz Bielan nadzór nad Wydziałem Infrastruktury. Opisywał, że po objęciu stanowiska przeprowadził "kompleksowy przegląd stanu osobowego wydziału" i rozmowy z pracownikami na temat ich kompetencji i umiejętności. Zapewnił, że poprzedni członkowie zarządu przekazali mu, że jego podwładni "gwarantują sprawne wykonywanie swoich obowiązków". Sam również to potwierdził i dodał, że nie miał w tej kwestii zastrzeżeń. 

Były wiceburmistrz podkreślał, że bardzo blisko współpracował z wydziałem, a realizowane przez niego projekty "wymagały dużo czasu i poświęcenia". - Przykładowo mogę powiedzieć że przy budowie przedszkola zdarzały się momenty, że komunikowałem się z naczelnikiem wydziału nawet o 1 w nocy - mówił. Opisał też sytuację z początku kadencji związaną z przebudową jednej z bielańskich szkół. - Zapytałem się naczelnika, czy przebudowa szkoły razem z przebywającymi tam uczniami nie będzie rodziła jakiegoś zagrożenia. Naczelnik odpowiedział mi, że to Wydział Infrastruktury zajmuje się takimi rzeczami i żebym nie obawiał się o takie sprawy - wspominał. 

- Jednakże przy większych, trudniejszych inwestycjach odbywałem różne spotkania i rozmowy z udziałem czynników społecznych, czy to z radami rodziców, czy mieszkańcami. Taka była rola burmistrza. Ja, osoba nieposiadająca kompetencji i uprawnień w zakresie budowlanym, nie mam prawa, ani obowiązku ingerować w procesy budowlane - podkreślił W. 

Jedno "ewentualne zagrożenie"

Były wiceburmistrz przypomniał, że budowa ścieżki rowerowej w parku Stawy Kellera była zadaniem z budżetu partycypacyjnego (projekt pojawił się w II edycji na rok 2016). - To mieszkańcy zgłaszali te projekty. Pozytywnie zatwierdzone przez miasto, zostają przedstawione do wykonania właściwym dzielnicom. Jest to obligatoryjne - mówił. 

Jak wspominał, przed rozpoczęciem realizacji inwestycji doszło do spotkania zarządu dzielnicy. To wtedy zapadła decyzja, że zajmie się nią Wydział Infrastruktury, a nie odpowiedzialny dotychczas za parki Wydział Ochrony Środowiska. W. przekonywał, że to "wyraz poważnego pochylenia się zarządu dzielnicy nad sprawą". - Zwróćmy uwagę, że zadanie to wymaga pracy i nadzoru specjalistów z odpowiednimi uprawnieniami, których to pracownicy WOŚ nie posiadali - zaznaczył. 

- Moja praca z Wydziałem Infrastruktury przy wszystkich zadaniach inwestycyjnych polegała na tym, że wszelkie trudne zadania były koordynowane wspólnie ze mną. Gdy pojawił się jakiś problem, zgłaszał mi go naczelnik wydziału. Spotkania były cykliczne. Byłem ogólnodostępny dla każdego z pracowników - podkreślił.

Zadeklarował jednocześnie, że podczas budowy feralnej ścieżki nie dochodziły do niego "żadne sygnały, które mogły stanowić jakąś trudność w wykonaniu lub stanowić jakiekolwiek zagrożenie". - Jedyną rzeczą, jaką pamiętam z ewentualnych zagrożeń, była na samym początku planowania tej inwestycji negatywna opinia Zarządu Dróg Miejskich, która stanowiła negatywną przesłankę do dalszej realizacji. Mianowicie ZDM, z tego co pamiętam, negatywnie odniósł się do kąta nachylenia ścieżki - wskazał W. Dalej opisywał, że pojawił się wtedy pomysł zmiany przebiegu, ale po analizach okazało się, że nie można tego zrobić ze względu na zapisy obowiązującego planu miejscowego. - Z tego, co pamiętam, po negatywnej opinii ZDM powiedziałem naczelnikowi wydziału, że nie będziemy mogli zrealizować tego zadania. Po upływie jakiegoś czasu, nie pamiętam jakiego, naczelnik przedstawił mi nowy projekt tej ścieżki, która zmieniła kąt (nachylenia - red.) zjazdu. Nie była to moja inicjatywa - zapewnił. Wówczas drogowcy wydali pozytywną opinię, a inwestycja ruszyła dalej.

Kto odpowiadał za decyzje w sprawie budowy ścieżki?

Wykonawcą ścieżki rowerowej została miejska spółka - Zakład Remontów i Konserwacji Dróg. W. mówił, że nie pamięta dokładnie kiedy podpisano umowę i rozpoczęto prace w terenie (te ruszyły w listopadzie 2016 roku). Na terenie inwestycji pojawił się dwukrotnie: na jej początku i po śmiertelnym wypadku, do którego doszło 31 marca 20217 roku. - Z uwagi na to, że nie było pozytywnej opinii włączenia się ścieżki w ulicę Gdańską, wykonawca postanowił zakończyć część zadania inwestycyjnego do czasu uzyskania stosownych pozwoleń. Wtedy został przekazany do mnie projekt aneksu, który to przewidywał, z podpisami - tak jak podczas każdej inwestycji - uprawnionych osób - wskazał były wiceburmistrz. 

Sędzia Agnieszka Chojnacka-Chechłacz pytała, kto podpisał aneks oraz w jakiej kolejności. - Nie pamiętam - odparł W. Dodał jednak: - Przy każdej inwestycji, tak jak i tej, musi się podpisać osoba uprawniona, posiadająca uprawnienia budowlane. Nie pamiętam, ale wydaje mi się, że jedyną osobą uprawnioną w tym wydziale był Tomasz G. Następnie podpisywał się kierownik referatu i naczelnik wydziału. Wcześniej musiało być to parafowane przez radcę prawnego. - Jakie znaczenie miały te poszczególne podpisy? - padło kolejne pytanie. - Ja, jako burmistrz nadzorujący Wydział Infrastruktury, nie posiadam uprawnień budowlanych, jak i szczegółowej wiedzy w tym temacie. Muszę się opierać na merytorycznej wiedzy podległych pracowników. Tak to wygląda w całej Polsce, nie tylko w Warszawie. Tak, jak w przypadku podpisywania przez premiera umowy na budowę autostrady. Zakładam, że premier nie ma uprawnień budowlanych - stwierdził W. Wskazał też, że tylko burmistrzowie i ich zastępcy dostali od prezydenta Warszawy pełnomocnictwa do zawierania tego typu umów. Wspomniał, że na umowie dotyczącej budowy ścieżki rowerowej podpis złożył jako ostatni ówczesny burmistrz Tomasz M. 

Były wiceburmistrz: nie przedstawiono mi żadnych zagrożeń

Sędzia dociekała też, czy W. miał w trakcie inwestycji wgląd w związaną z nią dokumentację. - Nie miałem wglądu w dokumenty. Opierałem się na wiedzy naczelnika i podległych mu pracowników - powiedział. Wyjaśnił, że dostęp do nich mógłby otrzymać w sytuacjach kryzysowych, wówczas gdy naczelnik wydziału bądź jego pracownicy poprosiliby burmistrza o interwencję. Zastrzegł jednak, że w tej konkretnej sprawie nie był proszony o dodatkowe konsultacje.

Oskarżony był też pytany, czy wie, dlaczego brakowało uzgodnień dotyczących włączeń ścieżki w ulicę Gdańską. - Nie wiem. Nie przypominam sobie. Myślę, że to właściwe pytanie do pracownika wydziału - odparł W.  - Czy konsultował tę kwestie z pracownikami? - pytała sędzia? - Przy tym konkretnym zadaniu nikt nie zgłaszał mi problemów, zastrzeżeń, co do przebiegu tej inwestycji - zapewnił.  - Czy w trakcie realizacji inwestycji - na etapie projektowania, wykonania i odbioru prac budowlanych - oskarżony miał wiedzę o jakichkolwiek zastrzeżeniach, co do zgodności z przepisami prawa budowlanego lub zastrzeżeniach, że ścieżka mogła stanowić zagrożenie dla użytkowników? - brzmiało kolejne pytanie. - Nie mogłem mieć jakiejkolwiek wiedzy. Nie przedstawiono mi żadnych zagrożeń - odpowiedział W.

- Wiele razy analizowałem tę sprawę. Gdybym przy weryfikacji pracowników Wydziału Infrastruktury postanowił zmienić skład personalny i zatrudnić swoich kolegów, którzy nie posiadają stosownych uprawnień budowlanych, mógłbym czuć się winny całej tej sytuacji. Po tak należytym - według mnie - przeglądzie personalnym miałem gwarancję, że wydział będzie sprawnie funkcjonował przy realizacji jakichkolwiek działań inwestycyjnych - mówił. - Złamałbym prawo, gdybym chciał się wtrącać i nakazywać jakieś zmiany podczas projektów budowlanych, nie posiadając stosownego wykształcenia w tym zakresie i uprawnień - dodał. 

Według W. barierki mogły zostać przesunięte przez mieszkańców

Prokurator Agata Bomze pytała oskarżonego, jakie jego zdaniem były konsekwencje realizacji aneksu, czyli początkowej budowy ścieżki bez włączeń. - Podjęte zostały czynności przez Wydział Infrastruktury, mające na celu uzyskanie pozytywnych opinii, co do wjazdu w ulicę Gdańską. Do tego czasu inwestycja nie mogła być realizowana - powiedział W. Ocenił, że wykonawca mógł co prawda ukończyć ścieżkę wraz z brakującym fragmentem, ale "zrobiłby to niezgodnie z prawem i sztuką". - W jakim stanie pozostała ścieżka po podpisaniu aneksu i nie kontynuowaniu inwestycji? - pytała prokurator. - Z tego co mówił przedstawiciel wykonawcy i poparto to stosownymi zdjęciami, część niedokończonej inwestycji została zabezpieczona poprzez metalowe barierki - powiedział były wiceburmistrz. Pytany o to, czy widział te zdjęcia, odparł, że "nie", ale zostały one dołączone do akt sprawy podczas rozprawy z 6 września. Wówczas przedstawił je obrońca kierownika budowy Waldemara W. Przypomnijmy: na fotografiach widać sześć przęseł metalowego ogrodzenia, które, jak przekonywał obrońca, do czasu zakończenia prac istniały. Do akt sprawy zostały też dołączone zdjęcia z Google Maps, wykonane w 2017 roku. Na nich ogrodzenie znajdowało się już w innym miejscu. Przedstawił też dokument, w którym jest brak zlecenia rozbioru płotu.

Były wiceburmistrz przyznał, że widział barierki na żywo, ale nie pamięta kiedy.

Prokurator dociekała, czy w marcu 2017 roku (czyli gdy doszło do śmiertelnego wypadku) barierki nadal były ustawione przy niedokończonym wlocie w ulicę Gdańską. - Nie potrafię odpowiedzieć. W sferze moich domysłów: mogły zostać przesunięte przez korzystających mieszkańców, co się zdarza przy niedokończonej inwestycji, w celu przejazdu. Na pewno nie zostały one zdjęte przez pracowników urzędu - stwierdził W. 

Były wiceburmistrz powiedział też, że nie pamięta, czy po podpisaniu aneksu na ścieżce pojawiły się jakiekolwiek inne zabezpieczenia albo oznakowania. Mówił, że nie wiedział o pozostawionym pasie luźnej ziemi. - Moja wiedza pojawiła się podczas wizji lokalnej po śmiertelnym wypadku - wyjaśnił.  - Czy były uzgodnienia, co do zabezpieczeń ścieżki w związku z podpisanym aneksem? - pytała prokurator Bomze? - Nie pamiętam, żebyśmy na ten temat rozmawiali. We wszystkich inwestycjach kwestie zabezpieczeń były kwestią oczywistą - odpowiedział były wiceburmistrz. 

Pytany o dopuszczenie ścieżki rowerowej do użytkowania przez rowerzystów po zawarciu aneksu wskazał, że nie było to możliwe "z uwagi na brak oznakowania pionowego i poziomego, czyli braku wprowadzenia stałej organizacji ruchu". W. nie był w stanie odpowiedzieć, czy korzystali z niej wówczas inni użytkownicy. - Mogę założyć, że przechodzili tamtędy przechodnie po zmianie nawierzchni ścieżki. To jest park. Taką możliwość dopuszczam - dodał.

W tym miejscu doszło do wypadkugooglemaps.pl/tvn24.pl

Zeznania naczelnika

Podczas piątkowej rozprawy zeznania złożył Paweł Sondij, naczelnik Wydziału Infrastruktury w Urzędzie Dzielnicy Bielany. Stanowisko to zajmował w trakcie realizacji inwestycji, jak i obecnie. Opisywał, co zapamiętał w związku z budową ścieżki rowerowej, w jaki sposób realizowano inwestycję i dlaczego doszło do podpisania aneksu. Mówił też o tym, jak funkcjonuje jego wydział, co należy do jego obowiązków oraz jak wygląda komunikacja z zarządem dzielnicy. 

Sondij zeznał, że nie przypomina sobie, by w trakcie realizacji inwestycji zgłaszano jakiekolwiek zastrzeżenia, co do bezpieczeństwa użytkowników ścieżki. Mówił też, że był na miejscu, ale nie pamięta jak wyglądał pozostawiony odcinek luźnej ziemi ani czy były tam zabezpieczenia.

Podkreślał, że jako naczelnik nie realizował ani nie nadzorował robót budowlanych. - Pracownicy wydziału infrastruktury na poziomie głównych specjalistów byli pracownikami samodzielnymi To oznacza, że ja nie mogłem, nie powinienem narzucać im konkretnych rozwiązań w zakresie realizowanych projektów, ponieważ byli to ludzie, którzy posiadali uprawnienia do samodzielnego wykonywania zawodu - zaznaczył. 

Sędzia pytała, go czy jako naczelnik miał możliwość merytorycznej kontroli działań pracowników. - Z mojego zakresu obowiązków to nie wynikało. Mogłem ich oczywiście rozliczać w zakresie postępu robót. Nie miało to nic wspólnego z merytoryką - wyjaśnił. 

Autorka/Autor:Klaudia Kamieniarz

Źródło: tvnwarszawa.pl

Źródło zdjęcia głównego: Tomasz Zieliński/tvnwarszawa.pl

Pozostałe wiadomości

Wojewoda mazowiecki podpisał w piątek rozporządzenie "zakazujące noszenia, przemieszczania i używania wyrobów pirotechnicznych na terenie Warszawy w dniu 11 listopada". Jak czytamy, zakaz ma związek z zapewnieniem bezpieczeństwa uczestnikom obchodów Święta Niepodległości, któremu będzie towarzyszyć wiele wydarzeń sportowych, kulturalnych oraz państwowych,

Zakaz używania pirotechniki w stolicy 11 listopada. Rozporządzenie wojewody

Zakaz używania pirotechniki w stolicy 11 listopada. Rozporządzenie wojewody

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Policja z Legionowa bada sprawę narkotyków znalezionych między cukierkami dzieci, które zbierały słodycze podczas Halloween. Narkotest potwierdził wstępne obawy rodzica, który zgłosił zdarzenie funkcjonariuszom.

Dzieci zbierały słodycze w Halloween, ktoś wrzucił im do torby narkotyki

Dzieci zbierały słodycze w Halloween, ktoś wrzucił im do torby narkotyki

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Policjanci z Bielan szukają 46-letniego Mariana Baryły, który ukrywa się przed organami ścigania. Mężczyzna poszukiwany jest listem gończym wydanym przez Sąd Rejonowy dla Warszawy Woli. Oskarżony jest o wprowadzanie do obrotu środków odurzających w znacznej ilości.

Jest poszukiwany do odbycia kary. Sąd wydał za nim list gończy

Jest poszukiwany do odbycia kary. Sąd wydał za nim list gończy

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Od weekendu 9-10 listopada pociągi WKD będą jeździć po obu torach na odcinku Warszawa Reduta Ordona - Warszawa Śródmieście. Na razie nie zmieni się jednak rozkład jazdy.

W weekendy przywrócą ruch pociągów WKD po obu torach

W weekendy przywrócą ruch pociągów WKD po obu torach

Źródło:
PAP

Masowe zwolnienia lekarskie w Komendzie Powiatowej Policji w Otwocku. Jak wynika z naszych nieoficjalnych ustaleń, w wielu wydziałach służbę pełnią tylko naczelnicy oraz pojedynczy funkcjonariusze. Absencja policjantów ma związek z protestem, w którym domagają się wzrostu wynagrodzenia.

Policjanci na zwolnieniach, komendant patroluje miasto

Policjanci na zwolnieniach, komendant patroluje miasto

Źródło:
tvnwarszawa.pl

W piątek Rafał Trzaskowski, prezydent stolicy, poinformował o powrocie 60-metrowego Masztu Wolności na rondo "Radosława". Jego powierzchnia to 100 metrów kwadratowych. Flaga została zdjęta z powodu remontu.

Powrót flagi na rondzie "Radosława"

Powrót flagi na rondzie "Radosława"

Źródło:
PAP

Policjanci zatrzymali 30-latka poszukiwanego na podstawie listu gończego wydanego przez Sąd Rejonowy dla Warszawy Mokotowa. Chodziło o kradzież 250 tysięcy euro. Teraz mężczyzna najbliższe cztery lata spędzi w więzienia.

Ukradł ćwierć miliona euro. Zatrzymali go pod dwóch latach

Ukradł ćwierć miliona euro. Zatrzymali go pod dwóch latach

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Zarząd Dróg Miejskich chwali się "rozpłytowaniami" miasta. Prace prowadzone są na ulicach Filtrowej i Świętojerskiej oraz na placu Wilsona. Zamiast betonu pojawią się tam rośliny.

Był beton, będzie zieleń. Trwa akcja "rozpłytowania"

Był beton, będzie zieleń. Trwa akcja "rozpłytowania"

Źródło:
tvnwarszawa.pl

W warszawskich szkołach i przedszkolach brakuje 3024 nauczycieli i nauczycielek. To prawie 10,5 procenta ogółu stanowisk w publicznej edukacji. W szkołach podstawowych największym problemem jest brak osób, które prowadziłyby zajęcia wyrównawcze z języka polskiego dla dzieci, które przyjechały z innych krajów. W szkołach średnich nie ma kto uczyć etyki.

W podstawówkach brakuje nauczycieli polskiego dla obcokrajowców, w liceach nie ma kto uczyć etyki

W podstawówkach brakuje nauczycieli polskiego dla obcokrajowców, w liceach nie ma kto uczyć etyki

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Policjant Wydziału Ruchu Drogowego z Legionowa usłyszał zarzut korupcyjny i został zawieszony w obowiązkach. W tym samym śledztwie prokurator przedstawił zarzut także drugiej osobie.

Policjant drogówki podejrzany o korupcję. Został zawieszony

Policjant drogówki podejrzany o korupcję. Został zawieszony

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Polskie Linie Kolejowe rozpoczęły komercjalizację powierzchni handlowo-usługowej na stacji Warszawa Zachodnia. Kolejarze piszą wręcz o "galerii handlowej", która powstanie na dworcu i ogłaszają przetarg na 26 lokali.

Na stacji Warszawa Zachodnia powstanie galeria handlowa

Na stacji Warszawa Zachodnia powstanie galeria handlowa

Źródło:
tvnwarszawa.pl

48-latek siedzący za kierownicą skody był tak pijany, że wjechał na wysepkę rozdzielającą pasy ruchu, następnie uderzył w stojące w korku bmw. "Jakby tego było mało pojazd, którym się poruszał, kilkadziesiąt minut wcześniej ukradł" - informuje policja z Wyszkowa.

Miał trzy promile, doprowadził do kolizji. Policja: rozbił auto, które wcześniej ukradł

Miał trzy promile, doprowadził do kolizji. Policja: rozbił auto, które wcześniej ukradł

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Poważny wypadek w Kolonii Warszawskiej pod Wólką Kosowską. Kierowca volkswagena potrącił na przejściu 40-letniego mężczyznę. Pieszy trafił do szpitala

Pieszy potrącony na przejściu. Kierowcy zatrzymano prawo jazdy

Pieszy potrącony na przejściu. Kierowcy zatrzymano prawo jazdy

Źródło:
tvnwarszawa.pl

26-latka zamawiała ubrania przez internet do sklepu, w którym pracowała. Potem zdekompletowane paczki odsyłała. Jak wyliczyła policja, straty z tego procederu wyniosły ponad 12 tysięcy złotych. Podejrzana przyznała się do winy.

Z zamawianych przesyłek wyjmowała część ubrań,niekompletne paczki odsyłała

Z zamawianych przesyłek wyjmowała część ubrań,niekompletne paczki odsyłała

Źródło:
tvnwarszawa.pl

52-latek został zatrzymany do kontroli przez drogówkę z Piaseczna. Okazało się, że prowadził pijany, miał w organizmie dwa promile. Prawo jazdy stracił w 2020 roku za kierowanie w stanie nietrzeźwości.

Jechał pijany, prawo jazdy stracił kilka lat temu

Jechał pijany, prawo jazdy stracił kilka lat temu

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Na Piaskach zderzyły się dwa samochody osobowe. Jeden z nich wpadł na torowisko i przewrócił sygnalizator. Jedna osoba została przebadana w karetce.

"Siła uderzenia wyrzuciła samochód na torowisko"

"Siła uderzenia wyrzuciła samochód na torowisko"

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Naczelny Sąd Administracyjny uchylił wyrok dotyczący decyzji środowiskowej dla Wschodniej Obwodnicy Warszawy. Sporem o to, który z oddziałów Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska powinien wydać decyzję dla brakującego fragmentu obwodnicy, ponownie będzie musiał zająć się Wojewódzki Sąd Administracyjny.

Wschodnia Obwodnica Warszawy w zawieszeniu. Kolejny wyrok oddala rozpoczęcie budowy

Wschodnia Obwodnica Warszawy w zawieszeniu. Kolejny wyrok oddala rozpoczęcie budowy

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Po wykreśleniu z rejestru zabytków najstarszej czynszówki na warszawskiej Woli, Mazowiecki Wojewódzki Konserwator Zabytków wszczął postępowanie administracyjne w sprawie wpisu do rejestru zabytków reliktów kamienicy przy Łuckiej 8. Do czasu zakończenia procedury budynek jest objęty ochroną tymczasową.

Konserwator reaguje w sprawie najstarszej kamienicy na Woli. Dostała tymczasową ochronę

Konserwator reaguje w sprawie najstarszej kamienicy na Woli. Dostała tymczasową ochronę

Źródło:
tvnwarszawa.pl, PAP

23-latek sam wpędził się w kłopoty, dosłownie. Jak podała policja, w obszarze zabudowanym pędził z prędkością 131 kilometrów na godzinę. Spotkanie z funkcjonariuszami uszczupliło stan jego konta o 2500 złotych, przybyło mu też punktów karnych. Stracił prawo jazdy.

Pędził 131 kilometrów na godzinę w obszarze zabudowanym

Pędził 131 kilometrów na godzinę w obszarze zabudowanym

Źródło:
tvnwarszawa.pl