"Myśleliśmy, że to koniec świata"

Mieszkańcy francuskiego terytorium zamorskiego Reunion powoli zaczynają usuwać zniszczenia, których dokonał cyklon Garance. Mnóstwo domów zostało zalanych, woda powodziowa porywała samochody i rozbijała mury. Prawie tysiąc osób musiało ewakuować się do schronów. Nie żyją cztery osoby.

W piątek rano nad wyspą Reunion, terytorium zamorskim Francji na Oceanie Indyjskim, przeszedł cyklon Garance. Żywiołowi towarzyszyły podmuchy wiatru rozwijające prędkość do 214 kilometrów na godzinę - taką wartość zanotowano na międzynarodowym lotnisku w Gillot tuż przed uderzeniem burzy.

Na skutek uderzenia żywiołu zginęły co najmniej cztery osoby. Ciało jednej z ofiar zostało znalezione pod przewróconym drzewem. Jak podały władze, pozostałe ofiary prawdopodobnie zostały porwane przez powodzie lub lawiny błotne.

Cyklon Garrance uderzył w Reunion
Cyklon Garrance uderzył w Reunion
Źródło: Romain Philippon/ABACAPRESS.COM/PAP
Cyklon Garrance uderzył w Reunion
Cyklon Garrance uderzył w Reunion
Źródło: Romain Philippon/ABACAPRESS.COM/PAP

"Nigdy czegoś takiego nie widziałem"

Mieszkańcy stolicy wyspy - Saint-Denis - zaczęli już oceniać szkody. W jednej z dzielnic, La Montagne, pojawiły się tak rozległe powodzie, że samochody płynęły ulicami niczym łodzie.

- To było przerażające, nie spodziewaliśmy się zobaczyć takiego potoku. A nagle zobaczyliśmy jeszcze samochód płynący obok. Myśleliśmy, że to koniec świata - opowiadała Janette Letellier, mieszkanka regionu.

Wylały rzeki, wiele domów zostało zalanych.

- Tam był mur, a woda podniosła się aż do niego. A potem go przebiła i wdarła się do domu. Zobaczyłem jeszcze co najmniej dziesięć samochodów porwanych przez rzekę - mówił Fabrice Ankibou, który także mieszka w tym miejscu.

- Ziemia osunęła się od tyłu, a potem woda wdarła się do środka, do domu. Nigdy czegoś takiego nie widziałem. To był pierwszy raz - dodał Brunel Mlambeo.

Z pobliskiej wyspy Majotta, która sama ucierpiała w grudniu ubiegłego roku w wyniku cyklonu Chido, przybyli na pomoc wolontariusze. Ich głównym zadaniem ma być oczyszczanie dróg z tego, co naniosła woda.

Szef straży pożarnej i ratowniczej wyspy, pułkownik Frederic Lecuyer przekazał, że większe wsparcie ma nadejść z kontynentalnej Francji.

- Ta praca będzie bardzo ważna. Widzimy, że mamy wiele, wiele dróg, które są w dużym stopniu nieprzejezdne [...]. Mamy wiele zniszczeń infrastruktury, a także dużo roślinności, drzew, które blokują drogi - poinformował.

Garance na Reunionie
Garance na Reunionie
Źródło: Reuters

Tysiące mieszkańców bez wody

"Garance został zdegradowany do silnej burzy tropikalnej. Czerwony alarm został zniesiony" - przekazali przedstawiciele lokalnej prefektury w mediach społecznościowych. W sobotę żywioł oddalał się od wybrzeży Reunionu, ale władze prosiły o zachowanie ostrożności i unikanie podróży.

Według oficjalnych danych w sobotę rano ponad 310 tysięcy gospodarstw domowych nie miało dostępu do wody pitnej, 160 tysięcy było odciętych od prądu, a wiatr uszkodził ponad 600 przekaźników telefonii komórkowej. Prawie tysiąc osób znalazło schronienie w centrach ewakuacyjnych.

Aby pomóc w ocenie i usuwaniu szkód, na wyspę dotarły pierwsze oddziały obrony cywilnej i strażacy z innego zamorskiego terytorium Francji, Majotty, oddalonego od Reunionu o prawie 1500 kilometrów. Do pomocy wysłane mają zostać także siły z kontynentalnej Francji.

Czytaj także: