Dwie osoby zginęły w Bułgarii, w której od soboty bardzo silnie wieje, przechodzą intensywne opady deszczu i śniegu. Najtrudniejsza sytuacja panuje na wschodzie kraju. W Warnie, gdzie wiele dróg zostało zablokowanych przez powalone drzewa, ogłoszono stan klęski żywiołowej.
Z silnym wiatrem, ulewnymi opadami deszczu i obfitymi opadami śniegu od soboty mają do czynienia mieszkańcy wielu regionów Bułgarii.
Jak poinformowała policja w sobotę, 65-letni mężczyzna zginął, a jego żona została ranna po tym, jak samochód, którym podróżowali uderzył w powalone drzewo w stolicy kraju, Soffi. W Warnie nad Morzem Czarnym śmierć poniosła kobieta, która została uderzona przez spadającą gałąź.
Mieszkańcy wschodu kraju twierdzą, że nigdy nie doświadczali tak ekstremalnej pogody - relacjonuje agencja AP. Mer Warny w niedzielę po południu ostrzegał mieszkańców, by nie wychodzili na ulice, które wciąż nie były oczyszczone z licznych powalonych drzew i gałęzi. W mieście ogłoszono stan klęski żywiołowej.
W okolicach Warny drogi w niedzielę odśnieżało 65 pługów. W samym mieście od poniedziałku uczniowie mają przejść na nauczanie zdalne.
W niedzielę dla wschodniej części kraju służby meteorologiczne wydały pomarańczowe ostrzeżenia przed silnym wiatrem, który w porywach może osiągać prędkość 125 kilometrów na godzinę. W pasie centralnym obowiązują alerty niższego stopnia.
Źródło: PAP, AP
Źródło zdjęcia głównego: x.com/@BTAnewsENG