Mogłabym napisać, że jesień to czas równonocy jesiennej, czas coraz krótszych dni. Mogłabym napisać, że wrzesień to okres dużych wahań temperatury, od mrozu rzędu -6 stopni do 30-to stopniowych upałów. Że to czas głębokich atlantyckich niżów, sztormów na Bałtyku i porywów wiatru powyżej 100 km/godz.
Ale wrzesień nastraja romantycznie, nostalgicznie. I kiedy po ciepłym dniu przychodzi chłodny wieczór, pachnący wilgotną trawą i mgłą, nastaje cisza, wyobrażam sobie, jak Lato i Jesień spotykają się. Tak różne w charakterze, Ona Lato zwiewna i ciepła, On, Jesień ociężały i zimny, a zauroczeni sobą. Tylko jedno ich spojrzenie, dotyk dłoni, muśnięcie ust. Widzą się przez chwilę, niespełnieni kochankowie, czekają na siebie rok. Chwila, kilka ziaren piasku w Klepsydrze Roku i nieubłaganie Lato odchodzi. Ciągnie za sobą pajęcze nici, jej piersią wstrząsa płacz. Na szyi pęka naszyjnik, krople deszczu padają na ziemię i jak perły rozsypują się po klawiaturze fortepianu Ziemi. Zasłona szumiącego deszczu rozdziela Kochanków. Rozpacz Jesieni ściska chłodem drzewa, gniew siecze wiatrem. To nieszczęśliwy czas, kiedy, jak pisał Rainer Maria Rilke, "kto jest samotny, ten zostanie sam. Czuwać i czytać, listy pisać będzie długie i po alejach - tam i sam - błąkać się w liści niespokojnym pędzie".
Autor: Arleta Unton-Pyziołek / Źródło: TVN Meteo