Aleksander Doba, kajakarz, który chciał przepłynąć Atlantyk z USA do Europy, musiał przerwać swoją wyprawę. Jak mówi, nie została ona zakończona, a jedynie przerwana. Mężczyzna planuje kontynuację podróży w maju 2017 roku.
TVN METEO ACTIVE TO NAJBARDZIEJ WIARYGODNE INFORMACJE O ZDROWYM STYLU ŻYCIA! JAK OGLĄDAĆ TVN METEO ACTIVE?
Podróż od samego początku była trudna. Wyprawa rozpoczęła się w niedzielę 29 maja z amerykańskiego Jersey City. Niedługo po starcie trudne warunki atmosferyczne zmusiły podróżnika do zatrzymania się przy Statui Wolności. We wtorek Doba wznowił podróż, jednak już w nocy z wtorku na środę znów pojawiły się utrudnienia. Fala przewróciła kajak i zmusiła śmiałka do wstrzymania wyprawy.
Przypływ zniszczył wyposażenie
Od godziny pierwszej w nocy Doba walczył z pięciogodzinnym przypływem. Pierwsza fala przybojowa obróciła kajak do góry dnem i wyłamała anteny. Później trwała kilkugodzinna walka z żywiołem, który dokonał kolejnych zniszczeń.
- Zniszczona została w zasadzie cała elektryka w tym kajaku, tzn. ICE, UKF-ka i górna tablica rozdzielcza, ona była na lewej burcie, a właśnie lewą burtą był ten kajak ustawiony bliżej dna - mówi Doba. - W wyniku samego obrotu zostały wyłamane tylko anteny. Główne zniszczenia nastąpiły już później - dodaje.
Pierwsza fala nie była wysoka, jednak ustawienie kajaka prostopadle do niej spowodowało, że nie dało się uniknąć wypadku.
- Ta fala nie była wielka, bo miała gdzieś 1,5 metra wysokości - relacjonuje podróżnik. - Niestety, jak byłem bokiem do niej, to kajak nie mógł tego wytrzymać, także po kilku sekundach obróciło mnie, a ja siedziałem w kokpicie z wiosłem w ręku - dodaje.
Nieszczęśliwe zrządzenie losu
Plaża, niedaleko której natura wstrzymała wyprawę Doby, znajduje się na terenie obszaru chronionego i jest zarządzana przez Służbę Parków Narodowych. Przez to, wieczorem i w nocy nikogo tam nie ma. Utrudniło to podróżnikowi zgłoszenie awarii i wysłanie sygnału alarmowego.
Ostatecznie, aby otrzymać pomoc, Doba wysłał sygnał SOS, który sygnalizuje o zagrożeniu życia. Podróżnik określa to, jako "lekkie nadużycie", bo jego życie nie było zagrożone. Chciał jedynie poinformować, że potrzebuje pomocy. Był to jednak jedyny sposób na zakomunikowanie problemu, ponieważ telefon satelitarny na pokładzie kajaka został uszkodzony przez wodę.
Nie poddaje się
Doba nie daje za wygraną i już planuje wznowienie swojej wyprawy. Tym razem chce wystartować z Nowego Jorku. Najpierw trzeba będzie jednak naprawić kajak.
- Aktualna decyzja jest taka, że chcemy przywieźć kajak do Polski i naprawić go w firmie, w której był remontowany - mówi podróżnik. - Planuję wystartować za niecały rok, na początku maja - dodaje.
Autor: zupi/rp / Źródło: TVN24, tvnmeteo.pl
Źródło zdjęcia głównego: Alex Chmielinski