W czasie powodzi w Tajlandii ludzie starali się uchronić swoje samochody w przeróżny sposób. Na wiaduktach i wyżej położonych drogach tworzyły się długie rzędy zaparkowanych pojazdów. Nie udało się jednak ocalić ponad tysiąca nowiutkich aut Hondy. Teraz w fabryce trwają intensywne prace porządkowe.
Powódź, która zatopiła północną i środkową część Tajlandii trwała od końca lipca. Pochłonęła około 760 istnień ludzkich.
Jeszcze do niedawana trwała walka z żywiołem spowodowanym burzami tropikalnymi i monsunami. Woda bardzo długo utrzymywała się w 17 z 77 prowincji kraju.
Uważa się, że to najgorsza powódź od 1995 roku.
Czas na sprzątanie
Dopiero w listopadzie sytuacja zaczęła się poprawiać, a sprzątanie w wielu regionach trwa do dziś. Za spychacze i podnośniki chwycili pracownicy samochodowego koncernu Honda. Sprzątają auta zalane przez powódź, których zdjęcia obiegły świat przed kilkoma miesiącami.
Zalana fabryka znajduje się około 90 kilometrów na północ od stolicy Tajlandii, Bangkoku. Aby samochody lub jakakolwiek ich część nie trafiła nigdy do sprzedaży, 1055 egzemplarzy modeli City i Brio zostanie złomowana.
Autor: usa//ŁUD / Źródło: PAP