Operacja Stratos przerwana. Skok Felixa Baumgartnera nie doszedł we wtorek skutku z powodu niesprzyjających warunków atmosferycznych, przede wszystkim silnego wiatru, który zagrażał życiu Austriaka.
Bicie rekordu przez Austriaka planowano początkowo na poniedziałek, ale z powodu prognozowanego porywistego wiatru i zbyt niskiej temperatury w rejonie Roswell przeniesiono go na wtorek.
Stop
Także tego dnia z powodu wiatru kilkakrotnie opóźniano start ogromnego balonu.
Pierwotnie Austriak miał być wyniesiony w przestrzeń kosmiczną o godzinie 14.00, jednak na skutek niesprzyjających warunków atmosferycznych akcję kilkakrotnie przesuwano, by w końcu po godzinie 19.30 podjąć decyzję o odwołaniu dzisiejszego skoku.
Z powodu pojemności balonu - 850 tys. metrów sześciennych - nie było możliwe jego użycie przy porywach wiatru przekraczających 9,7 kilometra na godzinę.
Po nowy rekord
43-letni Baumgartner zamierza pobić ustanowiony 52 lata temu światowy rekord wysokości skoku spadochronowego, przekraczając zarazem jako pierwszy człowiek prędkość dźwięku podczas swobodnego spadania. Jeśli wszystko się powiedzie, pobite zostaną także rekordy najwyższego lotu załogowego balonem oraz najdłuższego spadku swobodnego.
Balon ma w czasie lotu trwającego do trzech godzin wynieść śmiałka na wysokość dokładnie 36 576 metrów, czyli trzy razy wyżej niż pułap osiągany przez odrzutowce. Temperatura sięgnie minus 70 stopni Celsjusza.
Uniknąć wirowania
Podczas swobodnego spadania Baumgartnerowi niezbędna będzie stabilizacja, aby nie zaczął obracać się wokół własnej osi. Przy tak ogromnej prędkości wirowanie mogłoby go zabić, a nawet doprowadzić do rozerwania ciała na kawałki (testy z manekinami wykazały, że osiągają one do 200 obrotów na minutę). Bez specjalnego uciskającego ciało kombinezonu płyny ustrojowe zagotowałyby się, a człowiek w takich warunkach mógłby przeżyć zaledwie kilkanaście sekund.
Austriak przygotowywał się do tego wyczynu od pięciu lat. W marcu i lipcu tego roku skoczył on z wysokości 21 600 metrów i 19 456 metrów.
30 kamer
Zdarzenie ma być transmitowane, ale organizatorzy zapowiadali 20-sekundowe opóźnienie transmisji na ewentualność nieszczęśliwego wypadku. Wyczyn śledzić będzie ok. 30 kamer umieszczonych m.in. na kombinezonie skoczka, w kapsule, na ziemi i na pokładzie śmigłowca.
Rekord Kittingera
Poprzedni rekord ustanowił 16 sierpnia 1960 roku Joseph Kittinger, wówczas kapitan US Air Force, skacząc z wysokości 31 333 metrów. Skok ten był częścią projektu "Excelsior III", który miał przetestować sposoby bezpiecznego sprowadzania na Ziemię pilotów samolotów katapultujących się na dużych wysokościach. Dzięki zebranym wówczas danym udało się poprawić bezpieczeństwo osób przebywających w przestrzeni okołoziemskiej oraz udoskonalić skafandry kosmiczne.
Joseph Kittinger od początku uczestniczy w projekcie Red Bull Stratos jako mentor austriackiego skoczka.
Urodzony 20 kwietnia 1969 roku w Salzburgu Felix Baumgartner ma za sobą rekordowe skoki ze sławnych budynków - na przykład z Tajpej 101. Wykonał też jeden z najniższych (a przez to bardzo niebezpiecznych) skoków - z pomnika Chrystusa w Rio de Janeiro. W 2003 roku jako pierwszy człowiek pokonał Kanał La Manche z wykorzystaniem specjalnych "skrzydeł" z włókna węglowego.
Baumgartner zapowiedział, że po tym skoku zakończy karierę skoczka. Chce zostać pilotem śmigłowca ratunkowego.
Autor: adsz/ŁUD / Źródło: PAP