W piątek, o godz. 17, Ziemia znajdzie się najdalej od Słońca - osiągnie tzw. aphelium. Oba ciała będzie wtedy dzielił dystans 152,1 mln kilometrów.
- W starożytności i w średniowieczu uważano, że wszystkie planety poruszają się po orbitach idealnie kołowych. Pogląd ten zrewidował Jan Kepler, który udowodnił, że ciała Układu Słonecznego poruszają się po krzywych stożkowych: elipsach, parabolach i hiperbolach - wyjaśnił dr hab. Arkadiusz Olech z Centrum Astronomicznego PAN w Warszawie.
Elipsy, a nie okręgi
Keplerowi zawdzięczamy zatem obecną wiedzę o tym, że planety poruszają się po elipsach. - Nasza planeta nie znajduje się w stałej odległości od Słońca. Chociaż podręczniki podają, że odległość dzieląca Ziemię i Słońce wynosi 149 600 000 km, jest to tylko wartość średnia - podkreśla astronom.
W rzeczywistości dystans dzielący oba ciała się zmienia. Najmniejszy możliwy wynosi 147 100 000 km - Ziemia znajduje się wtedy w peryhelium, a największy 152 100 000 km - Ziemia jest wówczas w aphelium. Właśnie ten punkt nasza planeta osiągnie w piątek 5 lipca o godz. 17.
Pory roku zależą od nachylenia osi
Jak tłumaczył Olech, Ziemia znajduje się najbliżej naszej dziennej gwiazdy na początku stycznia, a więc w środku zimy, a najdalej na początku lipca, a więc w środku lata. - Świadczy to o tym, że odległość dzieląca Ziemię od Słońca nie jest podstawowym czynnikiem, który warunkuje występowanie pór roku. Największy wpływ na ich występowanie ma bowiem nachylenie osi obrotu naszej planety do płaszczyzny jej ruchu orbitalnego - zaznaczył.
Autor: js/kdj / Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock