Trzy miliony złotych będzie kosztowała kampania społeczna "stop smog". Jej celem jest uświadomienie ludzi o szkodliwości spalania złej jakości paliw i śmieci w nieodpowiednio do tego przygotowanych piecach.
Jak powiedział we wtorek wiceprezes Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej Artur Michalski, kampania jest w stu procentach finansowana ze środków norweskich. Będzie prowadzona w internecie, mediach społecznościowych i w prasie.
Ma z jednej strony charakter edukacyjny, z drugiej poradnikowy. Program ma uświadomić ludziom, jakie konsekwencje dla zdrowia i życia niesie np. spalanie starych opon, plastikowych butelek czy zużytego obuwia. Projekt realizują Instytut Ochrony Środowiska - Państwowy Instytut Badawczy i skandynawska organizacja Green Bussines Norway.
Zmagania ze smogiem nie tylko w Polsce
Wiceminister środowiska Paweł Sałek przekonywał, że kłopoty z jakością powietrza nie są polską specyfiką. - To jest problem 16 krajów Unii Europejskiej, a w przestrzeni medialnej jesteśmy pokazywani jako ci, którzy mają najgorsze powietrze w Europie. Tak nie jest, choć trzeba robić wszystko, by jakość powietrza poprawiać - powiedział.
Jak mówił, przeciwko 16 krajom UE, w tym również Polsce, toczą się postępowania przed Trybunałem w Luksemburgu w związku z jakością powietrza. Podkreślił, że wydanie orzeczenia o tym, że w danym kraju powietrze przekracza normę dopuszczalnych stężeń, nie równa się z nałożeniem kary finansowej.
- Z wielkim zainteresowaniem będziemy obserwowali, jaką karę poniesie Bułgaria, Polska, Niemcy, Francja. Wszystkie kraje członkowskie są - w świetle traktatów - równe wobec prawa - stwierdził Sałek.
Jest coraz lepiej
Michalski dodał, że z jego rozmów z przedstawicielami Organizacji Narodów Zjednoczonych, wynika, że jakość powietrza w Polsce "z roku na rok się poprawia". ONZ korzystała z danych Głównego Inspektoratu Ochrony Środowiska. Jak podkreślił Michalski - przede wszystkim jest to wynikiem ograniczenia emisji pochodzących z dużych źródeł spalania, np. elektrowni czy elektrociepłowni. W wyniku ich redukcji, emisje spadły o 60, a czasem 80 procent.
Anna Katarzyna Wiech z Głównego Inspektoratu Ochrony Środowiska podkreślała, że główną przyczyną złej jakości powietrza w Polsce jest tzw. niska emisja. Pochodzi ona z sektora komunalno-bytowego - ze spalania paliw w tzw. kopciuchach, czyli niskoefektywnych kotłach przydomowych czy przestarzałych, niewielkich kotłowniach.
- Emisja z sektora energetyki, czyli dużych źródeł, jeśli chodzi o przyczyny przekroczeń nie ma większego znaczenia. To niska emisja jest nasza największą bolączką - zaznaczyła Wiech.
Zapowiedziała również, że w ciągu najbliższych dwóch lat Inspektorat, który przy pomocy 310 automatycznych stacji pomiarowych bada jakość powietrza w Polsce, chce uruchomić 20 kolejnych, mobilnych stacji pomiarowych.
Autor: ao//rzw / Źródło: PAP