Takiej klęski nie było w tym rejonie od 37 lat. Mieszkańcy południowej części Tybetańskiego Regionu Autonomicznego muszą uporać się z ogromnymi stratami spowodowanymi powodzią. Region odcięty został od wszelkich węzłów komunikacyjnych.
Przez trzy dni, w końcu lipca Tybet nękany był przez ulewne deszcze. Ostatnie opady spowodowały poważne klęski w miejscach usytuowanych wzdłuż dolnego brzegu rzeki w rejonie Markam, w południowej części Tybetańskiego Regionu Autonomicznego.
Ludzie odcięci od świata
Najbardziej ucierpiał Xuzhong leżący nad dolnym brzegiem rzeki Gatuo. Liczące 5600 mieszkańców miasteczko zostało odciętych od reszty świata już na samym początku ulewy. Ulice pokryte są błotem, a wszystkie węzły komunikacyjne, drogi wiejskie oraz obiekty użytku publicznego w pobliżu zostały zniszczone.
Działania rządu
Na czas usuwania skutków powodzi mieszkańcy miasta zostali ewakuowani w bezpieczne miejsce, a na miejsce klęski żywiołowej zostało wysłanych 12 zespołów ratunkowych, które starają się możliwie sprawnie przywrócić ludziom komfort życia. Również lokalne przedsiębiorstwa komunikacyjne zaangażowane są w prace mające na celu naprawę uszkodzeń spowodowanych powodzią, aby jak najszybciej to możliwe wznowić komunikację w tym regionie.
"Naszym celem jest ratowanie życia mieszkańców i zabezpieczenie ich mienia" - zapewnia Tsering Dhondup, przedstawiciel władz miasteczka.
Autor: agr/rp / Źródło: Reuters TV
Źródło zdjęcia głównego: Reuters TV