Wcześnie rano, za oknami pociągu jadącego ze Skierniewic do Warszawy, nareszcie słonecznie, niebo bezchmurne. Im bliżej stolicy, tym widać więcej chmur piętra wysokiego. Ale i te chmury rozejdą się. W sobotę na przeważającym obszarze kraju będzie pogodnie. Tylko na krańcach wschodnich i zachodnich w ciągu całego dnia będzie się "chmurzyć", popada, a po południu możliwe są burze.
Oddech po chmurach, mgłach, deszczu, burzach. Kraj znajduje się w obszarze podwyższonego ciśnienia, pomiędzy dwiema zatokami niżowymi z frontami atmosferycznymi, na wschód i zachód od Polski. To dzięki słabemu klinowi wyżowemu, związanemu z wyżami nad Morzem Śródziemnym i Czarnym, sięgającemu od Bałkanów przez Polskę po Skandynawię, taka dobra pogoda.
Baranki dobrej pogody
W tym rejonie przeważają zstępujące ruchy powietrza, uniemożliwiające tworzenie się szerokich i grubych chmur. W pasie od Śląska przez centrum kraju po Zatokę Gdańską pojawiać się będą na ogół chmury Cumulus humilis, chmury pięknej pogody, zwane przez zwykłych śmiertelników barankami, obłoczkami. Nie będą one imponujących rozmiarów, ich kształty będą spłaszczone, rozłażące się na boki, w wyniku wyżowego osiadania powietrza.
Dopiero, gdy zmieni się pole baryczne, gdy znajdziemy się pod wpływem niżu, to zmienią się procesy w atmosferze. Będzie dominowała konwekcja (ruch powietrza ku górze), wślizg na froncie, czyli nasuwanie mas powietrza cieplejszej na chłodniejszą. Są to procesy, w których powstają grube chmury, skutecznie zasłaniające słońce.
W lipcu pogodę kształtują niestety na ogół układy niżowe, stąd jest ona zmienna i kapryśna. Byle do sierpnia, ma być bardziej wyżowo.
Autor: Arleta Unton-Pyziołek / Źródło: TVN Meteo