Miasteczko Cisternino w Apulii na południu Włoch ma być oazą spokoju w obliczu paniki, jaka ogarnie świat w jego końcu. Schronienia przed apokalipsą szukają tam podążający za indyjskim joginem Babadżim, w którego wizji Cisternino jawiło się wybawieniem przed fatalnym 21 grudnia.
Mała miejscowość niedaleko Brindisi może przeżyć prawdziwe oblężenie. Już prawie wszystkie miejsca w hotelach są tam zarezerwowane na początek trzeciej dekady grudnia.
To wszystko za sprawą ustnie przekazywanej legendy, w którą uwierzyli wyznawcy Babadżiego, szukający całkiem serio schronienia przed końcem świata.
Bezpieczne trulli
W kreowaniu takiego wizerunku miejscowości pomaga również jej niezwykła sceneria. Znajdują się tam tzw. trulli, czyli malownicze okrągłe domki ze stożkowatymi dachami z kamienia, występujące w kilku miejscowościach Apulii. Jest tam również mała szkoła (aśrama) uczniów mistrza medytacji, mieszcząca jedynie 200 osób.
Władze w gotowości
Dumne ze sławy miasteczka są władze Cisternino. - Miło mi, że na całym świecie mówi się o nas pozytywnie, jako o miejscu, gdzie można się uratować - powiedział żartobliwie burmistrz Donato Baccaro.
Władze przyznały, że szykują się na możliwy napływ ludzi z wielu stron świata, bo - jak mówią- nie chcą dać się zaskoczyć. - Na pewno zorganizujemy coś specjalnego 21 grudnia - zapewnił burmistrz.
Autor: adsz/ŁUD / Źródło: PAP