Biedronki szturmem ruszyły na Węgry. Mieszkańcy narzekają, że nie można opanować ich nalotu. Owady wybierają najbardziej nasłonecznione miejsca, przyczepiają się do ścian budynków i rynien, a w domach chowają się w karniszach i framugach. Czy ich inwazja jest niebezpieczna dla człowieka?
Harmonia axyridis, tzw. biedronka azjatycka, dała się we znaki mieszkańcom Węgier. Owady tego gatunku szukają ciepłego miejsca na zimę w ich domach.
Czy są groźne?
Biedronka azjatycka to bardzo szybko rozwijający się gatunek. Jego masowa inwazja o tej porze roku jest typowym zjawiskiem.
Chociaż biedronki nie stanowią dla ludzi bezpośredniego zagrożenia dla ludzi, w takich ilościach mogą być bardzo uciążliwe.
- Mój dom był cały w biedronkach. Nie mogłem też otworzyć drzwi do samochodu - mów Janos Szalai.
Mieszkańcy narzekają, że owady wślizgują się przez szczeliny wokół okien i drzwi, siadają na sprzętach i ścianach, a jeśli zostaną niechcący zgniecione czy rozdeptane, zostawiają trudne do zmycia żółte plamy. -
- Ta wydzielina ma bardzo nieprzyjemny zgniły zapach - skarżą się mieszkańcy.
Najmniej zadowoleni są rolnicy
Biedronek najbardziej obawiają się węgierscy rolnicy i hodowcy. Obawiają się, że biedronka nadgryzająca owoce winorośli i wnikająca do ich wnętrza może stać się uciążliwym szkodnikiem. Zdaniem ekspertów tylko surowa, ciężka zima jest w stanie zahamować ich rozwój.
Autor: agr/map / Źródło: ENEX, TVN Meteo