Polski satelita Heweliusz wyruszył w przestrzeń kosmiczną. Dołączy tam do kilku innych satelitów z konstelacji BRITE, w tym do Lema. Wyjątkowość tego satelity tkwi w tym, co zabrał na pokład - kilka dodatkowych eksperymentów i nieco zmieniony teleskop - informował dr Piotr Orleański z Centrum Badań Kosmicznych PAN.
Heweliusz to drugi polski satelita naukowy i "brat" Lema, który w Kosmosie znajduje się od listopada 2013 roku. W przestrzeń kosmiczną wyruszył we wtorek około godz. 5.15 rano naszego czasu na rakiecie Long March 4B z chińskiego poligonu Taiyuan Launch Space Center.
Obydwa polskie satelity są częścią austriacko-kanadyjsko-polskiego projektu BRITE. Choć wszystkich sześć satelitów z tej "rodziny" ma bardzo podobną konstrukcję - ważą niecałe 7 kg i mają kształt kostki o boku wynoszącym ok. 20 cm - to Heweliusz nieco się od nich różni.
Dodatkowe możliwości eksperymentów
- Znaleźliśmy trochę wolnego miejsca na satelicie, wstawiliśmy tam sześć polskich malutkich eksperymentów technologicznych, np. sprawdzanie pamięci w warunkach radiacji, otwieranie malutkich systemów mechanicznych. To będzie dodatkowy ładunek, który zostanie przetestowany, gdy już podstawowa misja BRITE zostanie wypełniona. Żaden z pozostałych satelitów tego projektu nie miał dodatkowych eksperymentów - powiedział dr Orleański z Centrum Badań Kosmicznych PAN.
W porównaniu do innych satelitów programu BRITE Heweliusz ma też nieco zmodyfikowany teleskop. - Wyniki obserwacji tamtymi teleskopami wymagają dużej obróbki na Ziemi. W tym przypadku będziemy wszystko załatwiali na pokładzie - wyjaśnił rozmówca.
Heweliusz będzie śledzić prawie 300 gwiazd
Heweliusz, gdy już znajdzie się w Kosmosie, będzie wykonywał takie samo zadanie, jak każdy z satelitów z konstelacji BRITE. Umieszczony na wysokości 800 km, przez kilka lat będzie prowadził precyzyjne pomiary 286 najjaśniejszych gwiazd. Choć w nocy widać je nawet gołym okiem, to z powodu zakłóceń atmosferycznych nawet przez największe teleskopy nie można obserwować małych zmian jasności gwiazd.
- To zadanie z dziedziny astrosejsmologii, czyli analizy procesów fizycznych i chemicznych w gwiazdach na podstawie zmiany ich blasku w bardzo długiej skali: godzin, dni, tygodni, a nawet miesięcy - dodał dr Orleański.
Jako ostatni dotrze do "rodziny"
Heweliusz jest ostatnim z satelitów BRITE, który czeka na start. W przestrzeni kosmicznej miał znaleźć się już pod koniec 2013 roku, ale później jego wystrzelenie wielokrotnie przekładano. Wcześniej w na orbitę wyniesiono już dwa austriackie satelity BRITE. Od listopada w przestrzeni kosmicznej znajduje się też polski Lem. Kilka tygodni temu wystartowały dwa satelity kanadyjskie. Niestety jeden z nich - przynajmniej na razie - przepadł w przestrzeni kosmicznej.
- Obydwa kanadyjskie satelity były wystrzelone równocześnie przez Rosjan. Jeden ma już za sobą testy. O drugim nie mamy żadnych informacji. Amerykański system rozpoznawania obiektów na orbicie nie widzi tego satelity. Nie możemy z nim nawiązać kontaktu. Jest duże prawdopodobieństwo, że nadal jest przyczepiony do ostatniego stopnia rakiety i razem z nim spłonie podczas deorbitacji. To są misje wysokiego ryzyka. To jest w tym biznesie normalne - podkreślił dr Orleański.
Zaznaczył, że taki wypadek nie zagraża powodzeniu całej misji BRITE, która jest przygotowana na pracę trzech satelitów.
- Wszystko, co jest poza tym, służy przyspieszeniu zbierania danych. Nie musimy skupiać się na jednej konstelacji, ale oglądać jednocześnie dwie. Nawet w tej chwili Heweliusz jest pewnym nadmiarem, jeżeli chodzi o podstawowy program naukowy - wyjaśnił.
"Wszyscy uwierzyli, że możemy na poważnie myśleć o budowie polskich satelitów"
Nad urządzeniami pracowali specjaliści z Centrum Badań Kosmicznych PAN i Centrum Astronomicznego im. Mikołaja Kopernika PAN w Warszawie. Satelity powstały we współpracy z Uniwersytetem w Wiedniu, Politechniką w Grazu, Uniwersytetem w Toronto i Uniwersytetem w Montrealu. Ministerstwo Nauki i Szkolnictwa Wyższego przeznaczyło na ich budowę 14,2 mln zł.
- BRITE zmienił bardzo dużo w Polsce. Wreszcie wszyscy uwierzyli, że możemy na poważnie myśleć o budowie polskich satelitów z prawdziwego zdarzenia - podkreślił dr Orleański. Przypomniał, że Narodowe Centrum Badań i Rozwoju ogłosiło studium wykonalności dla dużych polskich satelitów obserwacyjnych typu dual-use dla administracji państwowej, środowiska i dla wojska.
- Potem będzie wydana decyzja, czy uruchamiamy w Polsce program budowy dużych satelitów. To już jest przedsięwzięcie o rząd wielkości albo dwa rzędy potężniejsze niż BRITE. Pierwszy satelita ma mieć 150 kg, a drugi ponad 300 kg - zaznaczył naukowiec.
Autor: kt/map/rp / Źródło: PAP