Sportowcy, którzy stosują zabroniony doping testosteronem, mogą to zamaskować pijąc zieloną herbatę, wykazały ostatnie badania naukowców. Odkrycie może wywołać rewolucję w kontroli zawodników.
Przyjmowanie testosteronu jest trudne do wykrycia, ponieważ hormon ten występuje naturalnie u kobiet i mężczyzn. Testy antydopingowe polegają na wykrywaniu nadprzeciętnego stosunku testosteronu do hormonu o nazwie epitestosteron w moczu zawodników.
Naukowiec Declan Naughton pracując z grupą badawczą z Kingston University London odkrył, że związki znajdujące się w zielonej herbacie, katechiny, hamują działanie enzymu zwanego UGT2B17, który wiąże kwas glukozowy z testosteronem. Sprawia to, że testosteron staje się bardziej podatny na wydalanie z moczem. A zatem sportowcy wzmacniający się testosteronem, pijąc zielona herbatę będą mogli szybko pozbyć się dopingującego hormonu.
Światowa Agencja Antydopingowa zaniepokojona
- Jesteśmy sceptyczni co do tych rewelacji, jednak dają one do myślenia - mówią przedstawiciele Światowej Agencji Antydopingowej w Montrealu.
- Działanie zielonej herbaty na organizm nafaszerowany testosteronem raczej będzie marginalne, ale może warto zastanowić się nad wprowadzeniem bardziej szczegółowych testów krwi, a nie moczu - mówi Olivier Rabin, szef agencji.
Katechiny nie występują we wszystkich rodzajach herbaty. Obecne są tylko w zielonej i białej.
Autor: mm/mj / Źródło: newscientist.com