Hulajnogi

Hulajnogi

Kaski będą dla dzieci obowiązkowe. "Ta zmiana jest konieczna"

Dzieci poruszające się na rowerach i hulajnogach będą miały obowiązek używania kasków ochronnych - zapowiedział minister infrastruktury Dariusz Klimczak po posiedzeniu Krajowej Rady Bezpieczeństwa Ruchu Drogowego. Zapowiedź takich kroków padała ze strony ministra w debacie w TVN24+. W kraju rośnie skala wypadków na hulajnogach i rowerach. Lekarze mówią, że wręcz lawinowo.

"Gdyby kask był na głowie, to kask miałby piętnaście pęknięć. A nie Antka głowa"

Zobaczyłam Bartka w karetce i wyrywałam włosy, bo nie wiedziałam, czy moje dziecko będzie żyło - wspominała podczas debaty "Kask: wybór czy obowiązek" w TVN24+ pani Anna. Pan Piotr przyznał zaś, że jego syn "spędził około roku w śpiączce" i "jest niepełnosprawny". Ich dzieci jechały bez kasku na hulajnodze i rowerze, uległy wypadkowi. Rodzice opowiedzieli o tym, z czym później przyszło zmierzyć się całym rodzinom.

Pędził hulajnogą szybciej niż auta

33-latek na hulajnodze elektrycznej jechał niemal dwa razy szybciej, niż pozwalają przepisy. Policjanci z nieoznakowanego radiowozu zatrzymali go po tym, jak wideorejestrator zarejestrował prędkość bliską 40 km/h. Mężczyzna został ukarany mandatem.

"Jest w stanie uratować życie". Lekarze apelują o zmiany

Urazy są główną przyczyną śmierci dzieci po trzecim roku życia - wskazuje Światowa Organizacja Zdrowia (WHO). Lekarze oceniają, że najniebezpieczniejsze są zdarzenia, w których dochodzi do urazu głowy - to łącznie niemal 60 procent urazów komunikacyjnych u dzieci do 12. roku życia. Tymczasem zaledwie 6 procent użytkowników hulajnóg i co czwarty rowerzysta stosuje kask. Ich używanie nie jest w Polsce obowiązkowe, jednak specjaliści apelują, by je zakładać. Lekarze ostrzegają też przed quadami - tu największe ryzyko wiąże się z przygnieceniem przez maszynę.

13-letnia Hania ruszyła z pomocą 10-latkowi. "To obowiązek człowieka"

13-letnia Hania widziała wypadek 10-letniego chłopca, który jechał hulajnogą elektryczną. Natychmiast ruszyła z pomocą. Jej postawę docenili dorośli i miejscowa policja. Nastolatka przyznaje, że czuje się bohaterką, ale uważa, że większość ludzi zareagowałaby podobnie jak ona, bo "to obowiązek człowieka, żeby chociaż zapytać, czy wszystko okej i podać rękę".