Czwartek, 16 września - Trzeba iść po zwycięstwo, a pomniki będzie się stawiało później - taki wniosek, zdaniem Jadwigi Staniszis, powinien wyciągnąć PiS z porannego zabrania krzyża spod Pałacu Prezydenckiego. A Tomasz Nałęcz dodał: - Chciałbym, żeby Jarosław Kaczyński stał się odpowiedzialnym liderem opozycji. Platformie jest niezbędny PiS patrzący jej na ręce.
Staniszkis sama forma przeniesienia krzyża się nie podobała, ale ma nadzieję, że jego zniknięcie będzie miało pozytywne dla PiS rezultaty. - To było zrobione niezręcznie, ale zgadzam się z tym, co prezes powiedział dziś: może jest czas, żeby zacząć myśleć znowu o politycznym zwycięstwie. Może będzie to moment cięcia i powrotu do pragmatycznej retoryki, pokazywania, jakie są dylematy polityczne, atakowania PO i próby wygrania jak najwięcej w wyborach samorządowych i parlamentarnych – stwierdziła.
Najpierw zwycięstwo, potem pomniki
Jarosław Kaczyński w telewizji publicznej stwierdził: „Będziemy musieli czekać do nowej władzy, żeby sprawy uczczenia pamięci ofiar tej katastrofy, prezydenta RP zostały załatwione w sposób właściwy i godny”. - Jego wypowiedź wskazywała, że trzeba iść po zwycięstwo, a pomniki będzie się stawiało później – dodała socjolożka.
Zdaniem Tomasza Nałęcza, przyszłego doradcy prezydenta Komorowskiego akcja przeniesienia krzyża wcale nie była niezręczna. - Było to zrobione z szacunkiem dla krzyża, w godzinach porannych, oczywiście nie uprzedzając nikogo, bo jak wyglądało z uprzedzaniem, to już widzieliśmy. To było wypełnienie porozumienia z kurią i harcerzami, a krzyż trafił w bardzo godne miejsce – stwierdził. Przypomniał też, że mimo tej wypowiedzi prezes PiS stawił się wieczorem pod Pałacem i dołączył do stojących tam ludzi z transparentami „jako osoba autoryzująca tę awanturę”.
"PO jest niezbędna opozycja patrząca jej na ręce"
- Koncentrujmy się na powrocie do polityki i innego dyskursu, który może dać zwycięstwo, przynajmniej w Warszawie. O krzyż niech walczą obrońcy – uważa Staniszkis. Nałęcz zmianę dyskursu popiera, choć ewentualną wygraną PiS już mniej. - Strzeż nas boże przed zwycięstwem PiSu, ale chciałbym, żeby Kaczyński stał się odpowiedzialnym liderem opozycji. Demokracja wymaga rywalizacji. Platformie jest niezbędna opozycja patrząca jej na ręce, nie podsycająca awantury pod Pałacem – ocenił przyszły prezydencki doradca. Zapewnił też, że Bronisław Komorowski „jest każdą formą upamiętnienia ofiar, także pomnikiem”, byle nie obok pomnika księcia Józefa Poniatowskiego pod pałacem, bo "nie ma tam miejsca".
Staniszkis przy monumencie się nie upiera. - Ciągle mówimy o pomniku, ale to Gruzja jest rodzajem pomnika Lecha Kaczyńskiego. Jego nacisk, także w UE, spowodował, że jest ona katalizatorem przemian w regionie, przez nią Białoruś szuka kontaktu z Europą i to są pomniki – podsumowała.