- Gdzieś jest zapisane, że nie jest mi dane zdobyć olimpijski medal - podsumowała ze łzami cieknącymi po policzkach swój udział w Igrzyskach Olimpijskich Monika Pyrek. W finałowym konkursie skoku o tyczce Polka wynikiem 4,70 zajęła piąte miejsce (w Sydney była siódma, a w Atenach czwarta).
- Może nie mam takich możliwości by skakać wyżej, może odpowiedniego charakteru. To boli, bo nie potrafię sobie wytłumaczyć dlaczego. Co z tego, że w tym sezonie jestem stabilna? Może za bardzo chciałam zdobyć ten upragniony medal olimpijski - zastanawiała się wicemistrzyni świata z Helsinek z 2005 roku. Nie czas i miejsce analizować tu przyczyny i powody, dla których ktoś i gdzieś to zapisał. Bo może one są w głowie? - Może, nie wiem. Ja mam lęk wysokości i boję się... Nie jestem fajterką, nie jestem agresywna, to nie leży w mojej naturze i nic nie poradzę, nie zmienię się. Na domiar złego trafiłam na erę fenomenek. Boże, dlaczego? Czy niepowodzenie, bo tak chyba należy ocenić dziesiąte miejsce Anny Rogowskiej, miało jakiś wpływ na panią? - Oczywiście, nie jestem z żelaza. A stało się to tak nieoczekiwanie - Ania zaliczyła jedynie 4,45. I też nie wiem dlaczego. Ja po swoich próbach byłam przekonana, że mogę jeszcze wyżej i wyżej. Natomiast ostatnia próba na 4,75 była tragiczna. Co było przyczyną? Nie wiem, naprawdę nie wiem. Lubi pani skakać? - Oczywiście, bardzo, i brak olimpijskiego medalu mnie nie zniechęci. Mam radość ze skakania i chcę ją nadal mieć, chcę robić to, co mnie bawi. Ale wiem, że sport jest brutalny. Kogo interesują piąte czy dziesiąte miejsca? Liczą się medale, taka jest prawda. Będę więc skakała dla siebie, dla własnej przyjemności. Świat się jeszcze nie kończy, życie toczy się dalej. Dla polepszenia sobie humoru pewnie niedługo na jakimś mityngu skoczę 4,80, tak jak po Atenach poprawiłam rekord Polski. No to zakończmy tę rozmowę o bardzo późnej porze jakimś optymistycznym akcentem, żeby łzy już nie płynęły. - Jestem szczęśliwa, że dane mi było po raz trzeci startować na najwspanialszej imprezie jaką świat wymyślił. Wiele osób z pewnością majątki by oddało, by tu się znaleźć. Wielu też sportowców chciałoby zająć piąte miejsce. I ja za nie podziękuję, bo mogłabym być ósma.
Źródło: TVN24, PAP