Środa, 7 stycznia - Nie ma powodów do zaniepokojenia - powiedział wicepremier i minister gospodarki Waldemar Pawlak o konflikcie gazowym między Rosją a Ukrainą, na którym cierpią także państwa Unii Europejskiej. Martwią go natomiast problemy innych państwach z Europy Środkowej i Wschodniej. - Denerwować może nas to, co dzieje się na Słowacji, w Czechach i Węgrzech - przyznał szef PSL.
Polski wicepremier podczas rozmowy w "Magazynie 24 godziny" TVN24 za wszelką ocenę unikał politycznych ocen konfliktu na wschodzie. Jak mantrę powtarzał, że sytuacja jest "skomplikowana, złożona, niejednoznaczna".
Bardziej niż bilans polityczny, Waldemara Pawlaka zajmują gospodarcze konsekwencje sporu. - Im dłużej ta sytuacja będzie trwała, tym trudniej będzie przywrócić dotychczasowy przesył gazu i tym więcej będzie to kosztowało - uważa wicepremier. Żeby jednak pomóc w przełamaniu impasu, Pawlak chciałby wysłać europejską misję do obserwowania obu stron. I jest zdania, że na jej czele mógłby stanąć Polak.
Wicepremier radzi
Mimo to, o sytuację w Polsce przewodniczący Polskiego Stronnictwo Ludowego jest spokojny. - System funkcjonuje stabilnie, mamy prawie pełne pokrycie - mówi Pawlak.
Według niego, zagrożenia dla domowych użytkowników nie ma, a z kłopotami poradzić sobie mogą także przedsiębiorstwa, którym gazu już zaczyna brakować. - Mogą w tym czasie wykonywać zadania, które zazwyczaj robią np. w innym sezonie, prace konserwacyjne, remonty - radzi minister gospodarki.
Bez szukania winnego
Pawlak odniósł się także do środowego spotkania z prezydentem Lechem Kaczyńskim przekazał prezydentowi dane o bieżącej sytuacji w Polsce w związku z rosyjsko-ukraińskim konfliktem gazowym.
- Nie rozmawialiśmy na temat określania i definiowania winy w tym całym kryzysowym położeniu. Rozmawialiśmy o aspektach technicznych, praktycznych, jak wygląda sytuacja dostaw gazu do Polski - powiedział Pawlak.