Niedziela, 19 kwietnia - A co się stanie jeśli prezydent, zwierzchnik sił zbrojnych, naprawdę jest uzależniony od alkoholu? Jeśli tym spowodowane były ekscesy na granicy gruźińsko-rosyjskiej? Czym jest wobec tego próba zwrócenia przez parlamentarzystę uwagi na problem - tak na antenie TVN24 Janusz Palikot bagatelizował fakt, że przy okazji swojej konferencji złamał prawo pijąc alkohol w miejscu publicznym.
Po informacjach Radia Zet o zakupie alkoholu w miniaturowych butelkach przez Kancelarię Prezydenta RP znany poseł-skandalista Janusz Palikot najwyraźniej nabrał wiatru w żagle. Najpierw był wpis na internetowym blogu, po południu - konferencja prasowa w plenerach lubelskiej Starówki. Wieczorem Palikot w "Magazynie 24 godziny" kolejny raz stawiał pytania o "alkoholowy problem" prezydenta.
- Panie prezydencie, Polska oczekuje od pana wyjaśnienia swoich problemów z alkoholem; czy one są czy ich nie ma. Oby ich nie było. Jeśli są, życzę prezydentowi, żeby miał odwagę się do nich przyznać jak kiedyś prezydent Bush i zacząć się leczyć - powiedział Palikot.
"Małpki na kaca"
- Każdy, kto zajmuje się badaniem zachowań konsumentów alkoholu, wie, że miniaturowe butelki, tzw. małpki, są używane w ponad 90 procentach do leczenia kaca - przekonywał poseł Janusz Palikot. Jak stwierdził, na alkoholu się zna, bo ma wieloletnie doświadczenie w jego produkcji w lubelskim "Polmosie".
Na konferencji na lubelskiej Starówce przyniósł rekwizyt - wielki wiklinowy kosz, wypełniony miniaturowymi butelkami alkoholu. Potem do jego konsumpcji zaprosił kilku mężczyzn, którzy przebywali w pobliżu.
Cała spożywająca alkohol grupa - łącznie z posłem - złamała w ten sposób obowiązujące prawo. Przepis art. 14 ust. 2a ustawy o przeciwdziałaniu alkoholizmowi zabrania „spożywania napojów alkoholowych na ulicach, placach i w parkach, z wyjątkiem miejsc przeznaczonych do ich spożycia na miejscu, w punktach sprzedaży tych napojów."