Medalista z Pekinu - szpadzista Radosław Zawrotniak - w środę odpadł z IO w Londynie w pierwszym pojedynku. - Liczyłem, że 68. rocznica wybuchu Powstania Warszawskiego będzie mnie nieść po złoto - przyznał zawodnik krakowskiego AZS AWF, z zamiłowania historyk.
Zawrotniak w Pekinie (2008), razem z kolegami, sięgnął po srebro w turnieju drużynowym.
W pierwszej rundzie w Londynie, 1/16 finału, zmierzył się z Francuzem Alexandrem Bouzaidem, który niedawno zmienił obywatelstwo na senegalskie. Przegrał 9:15.
Przygotowany na złoto
- Byłem przygotowany na złoto, dlatego głośno mówiłem o swoich aspiracjach. Nie zjadła mnie trema, nic z tych rzeczy. Po prostu zwyciężył rywal sprytem taktycznym. Liczyłem, że 1 sierpnia, w 68. rocznicę wybuchu Powstania Warszawskiego, ten fakt będzie mnie niósł po tytuł mistrza igrzysk - powiedział po pojedynku Zawrotniak.
- Nie zabrakło mi siły, determinacji, wyszkolenia. Są czasem zawodnicy, którzy wyraźnie nie "leżą". Nie ma na nich sposobu. Bouzaid jest taki... nietypowy, niski, leworęczny, bardzo szybki. Bardzo trudno było go rozgryźć pod względem taktycznym i technicznym, chociaż przygotowywałem się na niego bardzo długo - dodał polski szermierz.
Autor: kcz / Źródło: PAP