Policjanci z Gniezna odzyskali skradzionego pod koniec grudnia opla corsa. Samochód w ciągu trzech tygodni zmienił się jednak nie do poznania. Właściciel na widok auta raczej się nie ucieszy, ale odebrać je i tak musi.
- Naszym policjantom udało się złapać sprawcę kradzieży i skradziony samochód, a właściwie to, co z niego zostało - mówi Anna Osińska, oficer prasowy gnieźnieńskiej policji.
Nie miał paliwa, zostawił auto
Do kradzieży auta doszło między świętami Bożego Narodzenia a Nowym Rokiem. - Pokrzywdzony wracał oplem corsa do domu. W trakcie jazdy zabrakło mu paliwa, dlatego zaparkował na poboczu - wyjaśnia Osińska.
Dostał paliwo, stracił auto
Pojazd zostawił w okolicy jednej ze stacji paliw w Gnieźnie. Gdy po pewnym czasie wrócił z paliwem, auta już nie było. O kradzieży powiadomił policję, która rozpoczęła poszukiwania zaginionego opla.
Po trzech tygodniach policjantom udało się ustalić, że za kradzieżą stał 26-letni gnieźnianin.
Pimp my car po gnieźnieńsku
- Mężczyzna sprzedał pojazd za 400 złotych w jednym ze skupów złomu w Gnieźnie. Udało nam się znaleźć tam już tylko elementy nadwozia tego samochodu. Powiadomiliśmy już o tym jego właściciela – wyjaśnia Osińska.
Z auta zostało niewiele, ale nadwozie i tak wróci do właściciela. - Zgodnie z przepisami, pokrzywdzony musi go odebrać. Może jednak samochód od razu zezłomować - wyjaśnia Osińska.
26-latkowi, który połakomił się na opla, przedstawiono zarzut kradzieży z włamaniem.
Autor: FC//kv/k / Źródło: TVN 24 Poznań
Źródło zdjęcia głównego: KPP Gniezno